Jan Englert odlicza tygodnie do kwietniowej premiery "Hamleta", którą zakończy swe 22-letnie panowanie na stanowisku dyrektora artystycznego Teatru Narodowego. Sięgnięcie po dzieło Williama Szekspira zdecydowanie nie było dziełem przypadku. W 1974 r. aktor wcielił się w rolę tytułową w telewizyjnym przedstawieniu w reżyserii Gustawa Holoubka.
Po upływie pół wieku Englert postanowił wziąć na warsztat dobrze znany mu tekst. Pracując nad nową adaptacją jednego z największych dramatów wszech czasów zaangażował do współpracy swoją najbliższą rodzinę. Matkę głównego bohatera odegra Beata Ścibakówna. Z kolei postać zakochanej w nim do szaleństwa Ofelii przypadła w udziale Helenie Englert. Wybór żony i córki do głównych ról żeńskich rozjuszył widownię publicznego teatru, która wprost dała do zrozumienia dyrektorowi, że dotowana z budżetu państwa instytucja nie jest jego prywatnym folwarkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Helena Englert zyskała uznanie w oczach starszej koleżanki z branży
Swoje trzy grosze do afery, która zatacza coraz szersze kręgi w branży artystycznej, niespodziewanie postanowiła dorzucić Barbara Kurdej-Szatan. Aktorka nie tylko pochwaliła decyzję Jana Englerta, ale też wygłosiła peany na cześć jego 24-letniej córki.
Wasz głos jest dla nas ważny! Wypełnij krótką ankietę o Pudelku
Helena jest przede wszystkim wykształconą aktorką! Idealnie pasującą do roli Ofelii. Przezdolną, o ogromnej wrażliwości, pracowitą, ambitną, pomysłową, magnetyzującą, zdyscyplinowaną. Osobą szczerą, serdeczną i kochaną, myślącą o innych i jeszcze na dodatek piękną! To ich pierwszy wspólny spektakl, a skoro Dyrektor żegna się z teatrem, nie wiadomo, czy nie ostatni w ogóle. To wzruszające i piękne i ja czekam bardzo na efekty. Hela go! - napisała w komentarzu pod postem opublikowanym na facebookowym profilu Teatru Narodowego.
Spodziewacie się, kto jeszcze doceni publicznie talent Englertówny?