Barbara Kurdej-Szatan w ostatnim czasie nie miała lekko. Po tym jak popełniła emocjonalny wpis, w którym w ostrych słowach skrytykowała działania strażników granicznych, jej kariera zawisła na włosku.
Basia może nawet wycofałaby się z życia publicznego, jednak ze względu na zaplanowaną premierę książki musiała na bok odsunąć urazę względem krytykujących ją internautów i wziąć się za promocję literackiego "dzieła".
Choć mało przemyślany post na temat tego, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej, dał celebrytce popalić, okazuje się, że niektórzy dopatrzyli się w jej niewyparzonym języku aktu odwagi.
W czwartek Kurdej-Szatan pochwaliła się wyróżnieniem, jakie otrzymała od Fundacji Projekt Kobiety:
Dziękuję! I Wy również nigdy nie będziecie szły same... - napisała pozująca z dyplomem "aktywistka".
Jak możemy wyczytać z zaprezentowanej przez nią kartki, Basia za "głośne wyrażanie swojej opinii bez względu na konsekwencje" oraz "narażanie się na ostracyzm w imię dyskusji" dostała statuetkę o osobliwej nazwie "Trzy Mojry". To raczej dość niefortunne patronki, biorąc pod uwagę to, że w mitologii greckiej Mojry były boginiami przeznaczenia, które przecinały nić ludzkiego życia...
W swoim poście dumna z siebie "blondynka Playa" oznaczyła szereg związanych z fundacją kobiet. Co ciekawe, wśród ambasadorek znalazły się takie tuzy show biznesu jak między innymi Aleksandra Kisio, Joanna Koroniewska, Anna Czartoryska, Edyta Herbuś czy Eva Halina Rich z "Żon Hollywood".
Wyróżnienie od takich znakomitości robi na Was wrażenie?