Afera z promowaniem drogich wózków na tle zanzibarskich dzieci nie zdążyła jeszcze na dobre ucichnąć, a Barbara Kurdej-Szatan już zdążyła znaleźć się w centrum kolejnego skandalu. Tym razem internautom nie podoba się fakt, że gwiazda bez pardonu jeździ sobie teraz po stolicy, choć teoretycznie - zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem - powinna poddać się 10-dniowej kwarantannie po powrocie z Zanzibaru.
Należy zaznaczyć, że Barbara Kurdej-Szatan przechorowała już COVID-19. Zgodnie z panującymi regulacjami status "ozdrowieńca" nie zwalnia jednak nikogo z obowiązku kwarantanny przy powrocie na terytorium Polski. W celu ustalenia, czy od tej reguły nie ma pewnych wyjątków, skontaktowaliśmy się z biurem Głównego Inspektoratu Sanitarnego. W odpowiedzi usłyszeliśmy jedynie, że z kwarantanny wyjęte są te osoby, które posiadają już zaświadczenie o byciu zaszczepionym przeciw koronawirusowi, a Basia, z tego, co nam wiadomo, do takich osób, póki co nie należy.
Tymczasem celebrytka bez skrupułów dodaje na swoim instagramowym profilu relacje ze spacerów po zatłoczonych parkach oraz podróży samochodem.
U mnie rozpoczęła się era szofera. Mąż wyjechał na próby do Łodzi. Będzie tam siedział od poniedziałku do piątku codziennie, a ja wożę dzieci. Do szkoły, ze szkoły, na zajęcia, do lekarza, wte i we wte - mówi z przekąsem aktorka na jednym z ostatnich InstaStory.
Takie swawole ewidentnie nie przypadły do gustu internautom, którzy swoje niezadowolenie postanowili wyrazić w sekcji komentarzy na profilu Barbary.
VIP-ów kwarantanna nie obowiązuje.
Są równi i równiejsi.
Wczoraj wróciłam po dwóch tygodniach z Zanzibaru i muszę odbyć 10-dniową kwarantannę, jak wszyscy, którzy wracają stamtąd.
Moja znajoma właśnie wróciła i ma 10-dniową kwarantannę i siedzi, więc to jest świetne, że jeden musi, drugi nie.
Ozdrowieńcy po powrocie do Polski lądują na kwarantannie na 10 dni. Przerobiłam ten temat, bo mnie osobiście dotyczył.
Jeśli ktoś odstawia takie cyrki, to logiczne, że ludzie będą wytykać błędy. To, że ktoś rzyga już koronawirusem i ma go dość (jak wszyscy), nie znaczy, że on przestanie istnieć albo że mamy zaprzestać stosować się do zaleceń. Niezależnie czy jest to celebryta, czy pani Grażyna z kiosku - burzą się użytkownicy Instagrama.
Co ciekawe, tym razem celebrytka zrezygnowała z udziału w dyskusji ze swoimi fanami, choć jeszcze kilka dni temu zacięcie broniła swojego dobrego imienia.
Postanowiliśmy zgłębić treść Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 roku, które dokładnie opisuje, kto powinien udać się na kwarantannę po powrocie do kraju, a kto izolację może sobie odpuścić. Istnieje co prawda zapis dotyczący osób, które nie muszą poddawać się kwarantannie po przylocie do Polski, nie dotyczy on jednak celebrytki ani jej dzieci.
Pośród licznych grup zawodowych, które nie muszą odbywać kwarantanny po przekroczeniu granicy, znaleźli się "opiekunowie uczniów".
Obowiązku, o którym mowa w §2 ust.2 i 18, nie stosuje się w przypadku przekraczania granicy Rzeczypospolitej Polskiej: (...) Przez uczniów pobierających naukę w Rzeczypospolitej Polskiej i ich opiekunów, którzy przekraczają granicę wraz z uczniami w celu umożliwienia tej nauki - czytamy w Rozporządzeniu z 21 grudnia.
Tyle tylko, że zapis ten dotyczy uczniów, którzy pobierając naukę w Polsce, znajdują się poza granicami swego kraju - na przykład Brytyjczyków przylatujących do Polski. Wyklucza on jednak obywateli Polski, którzy ze swoimi dziećmi podróżują za granicę i po powrocie do kraju posyłają je do szkoły.
Próbowaliśmy skontaktować się Barbarą Kurdej-Szatan w celu ustalenia, na jakiej podstawie prawnej postanowiła zrezygnować z obowiązkowej kwarantanny. Do momentu publikacji tego artykułu nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi.