Trudno o większą wizerunkową przegraną tego roku niż przypadek Barbary Kurdej-Szatan. Od kilku tygodni można obserwować właściwie już tylko zgliszcza jej kariery po tym, jak w pamiętnym wpisie nazwała Straż Graniczną "mordercami". Wokół Basi atmosfera zgęstniała błyskawicznie, zwłaszcza w TVP, a o zwolnieniu aktorki z telewizji poinformował na Twitterze sam Jacek Kurski. Na domiar złego lada dzień miała trafić do księgarń jej książka, ale wyszło na to, że nikt nie chce czytać wspomnień 36-letniej celebrytki znanej z reklamy telefonii komórkowej.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Losy książki o Barbarze Kurdej-Szatan wiszą na włosku? "Nie może jej promować. JEST ZAŁAMANA"
Basia traci więc finansowo i wizerunkowo. Z tego powodu postanowiła zatem spotkać się z dziennikarzem "Dużego Formatu" Gazety Wyborczej, któremu raz jeszcze opisała całą historię wpisu. W materiale znalazło się też miejsce na przypomnienie "drogi do sukcesu" Kurdej-Szatan, tak żeby nikt z czytelników nie wątpił, jak utalentowana jest Barbara...
Gdyby mogła pani cofnąć czas... - zagaja Piotr Głuchowski.
...napisałabym to samo, lecz bardziej rozważnymi słowami - odpowiada Kurdej-Szatan, siląc się na pewną refleksję: Wtedy dojechałam rozdygotana do domu, zajęłam się swoimi dziećmi, myśląc o tamtych dzieciach: zmarzniętych, zapłakanych, broniących leżącej na ziemi matki... A w sieci już się zaczęło. Na Insta zalała mnie fala obrzydliwych wpisów, groźby z fejkowych kont... (...) ...nie mają obserwujących, nie mają zdjęcia profilowego, to konta tylko do szerzenia hejtu. Ktoś je uruchomił momentalnie.
Kurdej-Szatan zauważa też, że "użyła jednego słowa za dużo", a potok wulgaryzmów był błędem. Na swoje usprawiedliwienie dodaje, że po prostu zezłościła się na obejrzany materiał z granicy i nie potrafiła zareagować inaczej. Zresztą "żołnierze też są różni", a ona zdenerwowała się tylko na tych na filmiku, nie na całą Straż Graniczną. Basia dodaje jeszcze między słowami, że szanuje mundur, bo... jej dziadek był żołnierzem. Wzruszające?
Żałuję, że użyłam jednego słowa za dużo. "Mordercy" - to było niepotrzebne, padło w emocjach. Przeprosiłam za to. I przepraszam raz jeszcze. To był błąd - kaja się w "Dużym Formacie". Ale obejrzenia samego materiału żałować nie mogę. (...) Wiem, że są różni policjanci, żołnierze, tak, jak i księża, dyrektorzy czy strażnicy, na pewno są tam tacy, którzy nie mogą na to patrzeć, ale są i bezwzględni, nieczuli. Słowa, których użyłam były skierowane do negatywnych bohaterów tego filmu. Nie do całej Straży Granicznej. Ale właśnie do tych ludzi, którzy zachowali się w taki sposób. Mój dziadek był żołnierzem i choćby z tego powodu do głowy by mi nie przyszło, aby obrażać całe wojsko czy inne służby mundurowe. (...) No wiem, że nie powinnam używać wulgaryzmów na Instagramie, to był błąd. Ale powtarzam: wygrały emocje!
Czytając materiał "Dużego Formatu", można odnieść wrażenie, że Kurdej-Szatan zawsze chce dobrze, ale jakoś wychodzi inaczej. Już raz straciła kontrakt w TVP, gdy poparła Strajk Kobiet. Mówi, że nie jest "radykałką" i między słowami sugeruje, że nie za bardzo podoba jej się prezesura Jacka Kurskiego w TVP. Ona, razem z aktorami, "byli pierwsi w TVP", a prezes przyszedł i zaczął wprowadzać jakąś politykę. Oj, chyba po tych słowach do TVP już nie wróci...
Przyszło mi zapłacić konkretną życiową cenę za własne poglądy. A przecież ja nie jestem żadną radykałką. Popieram równość płci, wolność wyboru dla kobiet… Zawsze mi się to zdawało czymś normalnym. Wcześniej też taka byłam - kreuje się na niepokorną Basia. (...) Ja i inni aktorzy już byliśmy w środku, gdy prezesem został Jacek Kurski. "M jak miłość" leci od 20 lat, ten serial przeżył kilka różnych rządów. To my tam byliśmy gospodarzami: producenci, reżyserzy, operatorzy, dźwiękowcy… a nie politycy. Halo! To nasze miejsce!
Nie zabrakło oczywiście nawiązań do ogólnej sytuacji społeczno-politycznej i tego, jak Kurdej-Szatan, dotychczas wielka gwiazda TVP, jest teraz odbiera, także przez konsumentów mediów publicznych. Celebrytka zauważa smutno, że "wpadła w pułapkę na własne życzenie"...
Wpadłam w pułapkę, z której, mam wrażenie, nie ma dobrego wyjścia. Wpadłam w nią na własne życzenie. A najgorszy ten kontekst... zareagowałam emocjonalnie na konkretny filmik, który zobaczyłam, a hejterzy manipulują tym faktem i twierdzą, jakobym obraziła całą Straż Graniczną. Plus jeszcze Wojsko Polskie - skarży się Kurdej-Szatan i przechodzi do ataku: tak bardzo kocha Polskę, że po prostu emocjonalnie martwi się o wszystko, w tym inflację.
Zrobiłam hejterom wielki prezent, wiem. Mogą mnie pokazywać jako uosobienie zdrady pseudopolskich elit. Zobaczcie: Telewizja Polska dała jej sławę i pieniądz, a ona Polski nie kocha… Otóż kocham! Swój kraj i ludzi, którzy mają prawo obawiać się, że 500 uchodźców zmieni się w pięć tysięcy. A potem może w 50. Rozumiem żony strażników, które się martwią o mężów. Nie chodzi o to, aby wpuszczać do Polski ludzi nielegalnie, ale zróbmy chociaż jeden korytarz humanitarny – nie traktujmy tych ludzi jak bydła. (...) - kończy swoje wywody Basia.
Już teraz wierzycie, że Basia Kurdej-Szatan kocha Polskę?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?