Barbara Kurdej-Szatan jeszcze niedawno zmagała się z poważnym kryzysem wizerunkowym. Niesławny post o Straży Granicznej ściągnął na nią lawinę krytyki, a powstały w efekcie pożar musiała potem gasić emocjonalnymi wywiadami w zaprzyjaźnionych mediach. Nagła "premiera" pamiętnego skandalu zbiegła się zresztą z planami premiery innego projektu Basi, książki pod górnolotnym tytułem "Jak to się stało?".
Jeszcze w listopadzie mówiło się, że Barbara Kurdej-Szatan nie może promować swojej książki zgodnie z planem, gdyż na jej głowę wciąż sypały się gromy po słynnym już poście. Zakładano jednak, że wiekopomne dzieło celebrytki i jej koleżanki trafi do księgarń jeszcze przed świętami. Nie wiadomo natomiast, czy premiera została przesunięta, czy po prostu odbyła się po cichu, bo w sieci na próżno szukać informacji, kiedy dokładnie książka trafiła do sprzedaży.
Gdy wszyscy już chyba zapomnieli o tym, że Basia planowała wydać książkę o swojej błyskotliwej karierze, celebrytka nagle ruszyła ze spotkaniami autorskimi. Wiemy na pewno, że jedno z nich odbyło się 8 marca w Poznaniu, a bilety na spotkanie z nią i jej koleżanką wyceniono na 69 złotych. Uczestnicy dostawali w gratisie kieliszek Prosecco, więc zakładamy, że zabawa była przednia.
Teraz z kolei odbyło się spotkanie z Basią i Magdaleną Bober w warszawskiej restauracji Baraban na Wilanowie, gdzie panie - już za darmo, bo wstęp był wolny - dyskutowały o książce w kameralnym gronie. Zgodnie ze zdjęciami na miejscu pojawiło się zaledwie kilkanaście osób, w tym mąż celebrytki Rafał Szatan, który opiekował się w tym czasie małym Heniem.
W tym czasie sama Kurdej-Szatan trochę pośmiała się przy stoliczku, na którym starannie ustawiono książki i wazon z tulipanami, odpowiedziała na kilka pytań serdecznej koleżanki, a potem chwilę zapozowała do zdjęć z książką w ręku. Choć była wyraźnie skupiona na tym, aby dobrze wypaść, to dało się jednak zauważyć, że nieszczególnie tryskała tego dnia humorem.
Zobaczcie, jak Basia promuje swoją zapomnianą książkę w skromnym gronie. No, może nie aż tak skromnym...