Wciąż nie milkną echa wpisu Barbary Kurdej-Szatan, w którym nazwała strażników granicznych "mordercami". Choć od głośnej publikacji minęły zaledwie dwa tygodnie, celebrytka zdążyła ponieść niemałe konsekwencje swojej trudnej do poskromienia, wyjątkowo emocjonalnej natury.
Basia co prawda usunęła post i publicznie przeprosiła za wulgarny język, ale zdaje się, że niewiele to dało...
Po aferze 36-latka postanowiła zrobić sobie krótką przerwę od social mediów. Krótką, bowiem już wróciła na Instagram. Co ciekawe, nie zamierza odpuszczać drażliwego tematu migrantów. W słowa upubliczniła więc za pośrednictwem Instastories słowa Marii Konopnickiej, które wcześniej opublikowała również jej siostra, Katarzyna "podpalę ten sklep" Kurdej. Chodzi o jeden z listów, w którym pisarka opisała powrót Polaków do ojczyzny.
Nikt ich pod dach przyjąć nie chciał. 21 dni szli o głodzie po lasach, kradnąc jarzyny, a nocując w błocie, po rowach, bo były deszcze - brzmi fragment, którym celebrytka zapewne próbuje zwrócić uwagę na to, że niegdyś Polacy byli w podobnej sytuacji co dzisiaj uchodźcy.
To jednak nie koniec. Pozostając w temacie Konopnickiej, Kurdej-Szatan zdecydowała się wspomnieć także o społeczności LGBT, przypominając, że pisarka przez wiele lat żyła w związku z kobietą.
Przypominam, że Maria Konopnicka - pisarka i sufrażystka, która napisała "Rotę", żyła przez 20 lat w związku partnerskim z Marią Dulębianką - malarką, pisarką, działaczką społeczną na rzecz kobiet - dzieli się z obserwatorami swoją wiedzą "Blondynka Playa".
Wiedzieliście, że Basia "pocałujcie się w d*pę" Kurdej-Szatan jest aż tak oczytana? My mieliśmy do tej pory uzasadnione wątpliwości...
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?