Ostatnio w rodzimych mediach ponownie głośno zrobiło się o niesławnym wpisie Barbary Kurdej-Szatan na temat Straży Granicznej. Choć pod koniec ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Pruszkowie umorzył postępowanie w sprawie domniemanego zniesławienia, którego miała dopuścić się aktorka, prokuratura zaskarżyła jednak wspomnianą decyzję. W efekcie sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie. Ostatecznie sąd drugiej instancji utrzymał jednak w mocy poprzednie orzeczenie. Tym samym decyzja o umorzeniu postępowania w sprawie Kurdej-Szatan stała się prawomocna.
Sprawa Barbary Kurdej-Szatan oficjalnie umorzona. Aktorka komentuje decyzję sądu
Barbara Kurdej-Szatan zdążyła już zabrać głos w obliczu najnowszych medialnych doniesień. We wtorek celebrytka opublikowała na InstaStories serię nagrań, w których odniosła się do informacji o umorzeniu postępowania w sprawie wpisu na temat Straży Granicznej. Co ciekawe, aktorka stwierdziła, że decyzja w tej kwestii zapadła już jakiś czas temu. Jak wyznała, nie informowała jednak o tym fakcie swoich fanów, gdyż cała sprawa wiele ją kosztowała.
Pewnie niektórzy oczekują jakiegoś komentarza ode mnie à propos tego, że wczoraj nagle ujawniła się moja sprawa. Zakończenie właściwie tej sprawy, natomiast posiedzenie sądu odbyło się 3 lutego. 10 dni temu. Ja nie miałam w sobie siły, aby o tym na nowo mówić, aby was informować. Po prostu przeżyłam to ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Dużo mnie to kosztowało. Po prostu cały ten rok mnie dużo kosztował. Tak naprawdę zbierałam się do tego, żeby napisać obszerny post i już nigdy więcej w wywiadzie, czy w mediach do tego nie wracać, aby się z tym rozliczyć, również i z wami, ale nie zebrałam jeszcze sił do tego - rozpoczęła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Barbara Kurdej-Szatan przerywa milczenie po umorzeniu śledztwa
W dalszej części swojej wypowiedzi Kurdej-Szatan zaczęła zastanawiać się, dlaczego media dopiero teraz obiegła informacja o umorzeniu postępowania w jej sprawie. Zdaniem celebrytki może mieć to związek z ostatnimi tragicznymi doniesieniami z polskiej granicy. W okolicy Hajnówki odnaleziono bowiem ciało młodej kobiety.
Natomiast sprawa została przedstawiona w mediach wczoraj. Zastanawiam się, dlaczego akurat wczoraj. Może dlatego, że wczoraj dowiedzieliśmy się o śmierci 28-letniej dziewczyny z Etiopii, która zmarła w męczarniach u nas na granicy. Błagano, aby ktoś jej pomógł. Nikt do niej nie poszedł. Nikt jej nie pomógł. Mimo że wiedzieli mniej więcej, w jakim miejscu leży. Straż graniczna jej dwóch towarzyszy, którzy szukali dla niej pomocy, wywiozła na Białoruś, a do niej nikt nie przyszedł. Ciało dziewczyny martwe zostało znalezione. I zastanawiam się, czy to była próba odwrócenia uwagi od tego, co dzieje się tam koszmarnego - rozprawiała.
A dzisiaj są Walentynki i z okazji Walentynek życzyłabym wszystkim, aby nie byli obojętni. I życzyłabym sobie, żeby wszyscy mieli więcej empatii w sobie i miłości - dodała celebrytka.
Na zakończenie instagramowego wywodu Barbara Kurdej-Szatan gorzko stwierdziła, że gdy wcześniej stawiano jej zarzut, informacja o tym fakcie błyskawicznie przedostała się do mediów. Jej sądowy triumf jednak przemilczano.
A jeszcze wam tak powiem dla porównania czasowego. Kiedy zwołano mnie do prokuratury, aby przedstawić mi oskarżenie i zarzut. 15 minut po wyjściu od prokuratury już wiedziała o wszystkim o tym Polska Agencja Prasowa. Po godzinie wszystkie media już o tym trąbiły. Natomiast teraz, kiedy okazało się, że ja wygrałam, kiedy zostałam uniewinniona, nagle jakoś nikt nie informował. I jak ja się nie odezwałam, nikt nie informował. Dopiero po 10 dniach, kiedy działy się straszne rzeczy na granicy - zakończyła.
Współczujecie?