Wygląda na to, że Barbara Kurdej-Szatan wpisem o Straży Granicznej wystawiła sama sobie (po raz kolejny) niezbyt pozytywną opinię, która nie zostanie tak szybko zapomniana. Przypomnijmy tylko, że celebrytka nerwowo zareagowała na niepokojące nagranie, które miało zostać zarejestrowane na granicy polsko-białoruskiej. Po zapoznaniu się z materiałem Kurdej-Szatan nazwała funkcjonariuszy "maszynami bez serca i bez mózgu" oraz "mordercami". Poleciało też kilka wulgaryzmów.
Niemal natychmiastowo od przedstawionej przez celebrytkę opinii odcięła się sieć telefonii komórkowej, która do tej pory zasilała jej konto setkami tysięcy złotych za kolejne odsłony kampanii. Teraz przyszłość Kurdej-Szatan jako rozchichranej blondynki w spotach reklamowych stanęła pod znakiem zapytania. Gwiazdę spotkał również zaszczyt zostania "bohaterką" materiału w głównym wydaniu Wiadomości TVP.
Przypomnijmy: "Wiadomości" zrobiły materiał o Barbarze Kurdej-Szatan! Opłacało się nazywać Straż Graniczną "mordercami"?
Eksperci nie mają cienia wątpliwości, że język, jakim posługuje się Barbara Kurdej-Szatan, znacznie uszczupli jej możliwości zarobkowe. W rozmowie z Super Expressem medioznawca doktor Wojciech Szalkiewicz jasno określa, że przynajmniej na jakiś czas celebrytka będzie musiała pożegnać się z intratnymi kontraktami reklamowymi.
To jest obniżenie jej wartości marketingowej i na pewno odczuje to w jakimś stopniu w kieszeni. Nowych kontraktów raczej szybko już nie podpisze. Nie chodzi tu jednak o pieniądze, ale o sam sposób komunikacji, bo to jest mowa nienawiści w najczystszej postaci, z którą tak naprawdę walczymy. Szkoda, że tak sympatyczna osoba używa takiego języka. Nieprzemyślanym wpisem zaszkodziła samej sobie - ocenia doktor Szalkiewicz.
Zaskoczeni? Jak tak dalej pójdzie, Basia jest w stanie w jeden rok zniszczyć cały swój dotychczasowy "dorobek". Nie żeby był imponujący, ale na pewno dość dochodowy...
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!