Barbara Kurdej-Szatan jeszcze jakiś czas temu kojarzona była przez większość Polaków jako sympatyczna blondynka z reklam pewnej sieci komórkowej. Od tego czasu celebrytka postanowiła przekuć swoje pięć minut w karierę z prawdziwego zdarzenia i dziś może poszczycić się mianem influencerki. Podobnie jak sporo medialnych osobistości w internecie, Barbara miewa też bardziej i mniej trafione pomysły na wzbudzenie zainteresowania.
W mijających tygodniach Barbara Kurdej-Szatan gości na łamach kolorowej prasy głównie za sprawą kolejnych pyskówek. Żona Rafała Szatana tylko w ostatnim czasie obraziła się na połowę portali plotkarskich w Polsce i wielokrotnie wchodziła w dyskusję z fanami na Instagramie. Internauci coraz częściej zauważają, że Basi zwyczajnie puszczają nerwy, do czego sama się zresztą przyznaje.
Przypomnijmy: Barbara Kurdej-Szatan "wyjaśnia" swoją nieobecność na gali Telekamer: "GÓ*WNO WAM DO TEGO!"
We wtorek celebrytka pojawiła się z kolei na kanapie Kuby Wojewódzkiego, gdzie poruszyła kilka medialnie nośnych tematów. Jednym z nich był poród, który nie tylko dał jej i Rafałowi syna, lecz także stał się symbolicznym zwieńczeniem wielomiesięcznej relacji z przygotowań do rozwiązania. Basia twierdzi, że obecnie zajmuje się dziećmi i zdradziła, jak wyglądało przyjście na świat jej młodszej pociechy.
Rodziłam w szpitalu państwowym, bardzo dobre warunki, wszystko było okej. Nikt mnie nie podkablował. Miałam świetnego lekarza, wspaniałą położną. Mąż ze mną mógł rodzić, bo była luka w obostrzeniach, że mógł ze mną być - wyznała.
Co ciekawe, podczas porodu pod oknem śpiewali dla niej znajomi, w tym... Anna Mucha.
To było cudowne. (...) Nawet mieli pochodnie i gitarę! Śpiewali "sto lat" i jakieś arie operowe - wspominała.
Podczas wywiadu Basia nawiązała też do wspomnianych wcześniej napadów złości, o których było w ostatnim czasie dość głośno. Miały one miejsce m.in. przy okazji niesławnego zdjęcia w otoczeniu zanzibarskich dzieci oraz późniejszych doniesień na temat powodów jej nieobecności na gali Telekamer. Na sugestię prowadzącego, że jest "ulubienicą Polski", ta nieoczekiwanie zaprzeczyła.
Byłam - wtrąciła.
Jednocześnie zdradziła potencjalny powód, który, jej zdaniem, doprowadził do takiego stanu rzeczy. Basia twierdzi, że do zmiany w tym, jak jest postrzegana, doprowadziła właśnie jej impulsywność.
Zawsze byłam dość impulsywna. Czasem po prostu, niestety, nie panuję nad sobą - powiedziała szczerze.
Też myślicie, że chodzi właśnie o impulsywność?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!