Niespełna 2 lata temu Barbara Kurdej-Szatan opublikowała kontrowersyjny wpis dotyczący straży granicznej. Aktorka została wtedy oskarżona o zniesławienie, ostatecznie sprawa została umorzona. W rozmowie z Magdą Mołek celebrytka nawiązała do wspomnianych wydarzeń i wyznała, że był okres, kiedy bała się służb mundurowych. Strach wynikał z narracji, jaką jej zdaniem prowadziła partia Prawa i Sprawiedliwości.
ZOBACZ: Barbara Kurdej-Szatan przerywa milczenie po umorzeniu postępowania w swojej sprawie! Ma nową teorię
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To wszystko to jest cały czas taka ich narracja, że ja obraziłam wszystkich mundurowych w całym kraju. Bez podania powodu, bez pokazania okrutnego nagrania, na które zareagowałam. Cały czas była ta sama narracja, robienie ze mnie "antypolki". Cały czas to podgrzewali, co sprawiło, że ja się naprawdę zaczęłam bać się wszystkich mundurowych. Nie dlatego, że ja się ich bałam sama z siebie, tylko dlatego, że bałam się, że ci wszyscy mundurowi myślą tak, jak im PiS przekazuje - powiedziała w programie Magdy Mołek "W MOIM STYLU".
Barbara Kurdej-Szatan bała się służb mundurowych. Wyjaśniła dlaczego
Kurdej-Szatan przywołała również pewną sytuację z życia, podczas której miała do czynienia z przedstawicielem służb mundurowych. Wspomniana historia miała miejsce na warszawskim Placu Konstytucji.
Uciekałam wzrokiem [od służb mundurowych przyp. red.]. Jak się czasem zetknęliśmy, to się wzajemnie witaliśmy. Było też tak, że szłam Placem Konstytucji w Warszawie, gdzie policjanci ochraniali jeżdżące banery z wielkimi płodami i informacją dotyczącą zakazu aborcji. [...] Ci policjanci stali tam, popatrzyłam na nich i jeden na mnie popatrzył z takim zrozumieniem i poczuciem żenady, ale nie w moją stronę tylko tego, że on musi tam stać i to wykonywać. [...] - dodała.