Wszyscy chyba pamiętamy słynny wpis Barbary Kurdej-Szatan z listopada ubiegłego roku, w którym aktorka nazwała Straż Graniczną "maszynami bez serca, bez mózgu, bez niczego, ślepo wykonującymi rozkazy". W konsekwencji TVP rozwiązało z nią umowę. Z kontynuowania współpracy zrezygnowała także sieć komórkowa, której reklamom Barbara zawdzięcza w dużej mierze karierę. Temat ten przez wiele tygodni rozgrzewał tabloidowe nagłówki. W maju aktorka doczekała się nawet prokuratorskich zarzutów. Teraz sprawa odżyła na nowo, a to za sprawą wystąpienia Kurdej-Szatan na tegorocznym Pol'and'Rock Festival.
Aktorka udzielała odpowiedzi ciekawskiej publiczności w ramach Akademii Sztuk Przepięknych. W kolejce do mikrofonu ustawił się również żołnierz, któremu wyraźnie nie przypadło do gustu, że celebrytka zabrała w tak agresywny sposób głos w sprawie, na której temat tak naprawdę nie może zbyt wiele wiedzieć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy my tam razem biegamy, ty śpisz albo pijesz kawę. Kiedy my w nocy biegamy z tymi uchodźcami, ty jesteś w knajpie. Moje pytanie jest krótkie: dlaczego tak?
Początkowo Kurdej-Szatan postanowiła odpowiedzieć pytaniem na zadane jej pytanie.
Dlaczego nie jestem żołnierzem?
Po chwili jednak zdecydowała się na bardziej wyczerpującą odpowiedź:
W prawie europejskim jest napisane, że zadań, które są niezgodne z prawem, żołnierz nie musi wykonywać. Bo są niezgodne z prawem. Ja straciłam swoją pracę za to, co powiedziałam. Niejedną. Rozumiem, że boją się o swoją pracę, ale push-backi są nielegalne.
Przypomnijmy tylko, że push-backi, o których tu mowa, to w najprostszym rozumieniu zawracanie stojących na granicy imigrantów tam, skąd przyszli.
Po tej wypowiedzi emocje wzięły górę. Kurdej-Szatan skryła twarz w dłoniach i zaniosła się płaczem. Widząc to, publiczność zaczęła powoli wstawać z ziemi, bijąc brawo i wiwatując na cześć (?) celebrytki. Barbara również wstała i zaczęła klaskać. Później wytarła łzy i wróciła do odpowiadania na pytania.
Przypomnijmy: Barbara Kurdej-Szatan zapewnia, że już dawno przepracowała KRYZYS W ZWIĄZKU. "Dwie strony muszą chcieć"