Wciąż nie wiadomo, kto oficjalnie wygrał wybory w Stanach Zjednoczonych, ale prawie wszystko wskazuje na to, że kolejnym prezydentem USA zostanie Joe Biden. Donald Trump nie traci nadziei i zapowiada, że będzie sądownie dochodził tego, czy wybory nie były "sfałszowane". Zapewne część rodziny Trumpa by nie płakała, gdyby miliarder nie doczekał reelekcji...
Duże emocje w sieci raz po raz wywołują nagrania z wystąpień publicznych z Melanią Trump w roli głównej. Pierwsza dama bardzo często odrzuca kurtuazyjne gesty męża, nie chce trzymać go za rękę i stroi dziwne miny, gdy ten na nią nie patrzy. Eksperci od mowy ciała dość zgodnie uznają, że modelka nie zachowuje się swobodnie w obecności męża. Podobno równie niekomfortowo na świeczniku czuje się syn Melanii i Donalda, Barron.
14-latek stał się dość nieoczekiwanie bohaterem TikToka. Wielu twórców zaczęło pokazywać zdjęcia zasmuconego nastolatka i dzielić się faktami z jego życia, które wcale nie jest wymarzonym życiem nastolatka. Młodzi użytkownicy TikToka współczują Barronowi, że nie może być spontaniczny i mówić tego, co myśli. Twierdzą też, że 14-latek nienawidzi ojca i zupełnie nie podziela jego poglądów.
Nie może mieć przyjaciół, a na lekcję odprowadzają go ochroniarze; Potajemnie nienawidzi swojej rodziny i nie wspiera Trumpa; Tata zabrania mu używać social mediów i wyrażać swojego zdania - to tylko niektóre z komentarzy obnażających rzeczywistość, w jakiej żyje 14-latek.
Bardzo mnie smuci, że Barron Trump popłakał się w klasie, bo nie chciał wracać pewnego dnia do domu. Z tego, co mówią jego koledzy z klasy, jest bardzo miły, spokojny i popiera LGBTQ+.
Filmiki z historiami o Barronie generują ogromne zasięgi. Hashtag "SaveBaron" ma już blisko 250 milionów wyświetleń.
Myślicie, że Barron faktycznie cierpi przez despotycznego ojca?