Bartek Jędrzejak od wielu lat związany jest z TVN, a widzowie stacji regularnie mogą oglądać prognozy pogody w jego wykonaniu w kolejnych wydaniach "Dzień Dobry TVN". Dziennikarz na co dzień aktywnie działa również na Instagramie, a jego profil śledzi ponad 90 tysięcy użytkowników. Jędrzejak dość chętnie informuje obserwatorów o codziennych perypetiach i okazjonalnie dzieli się z nimi przemyśleniami na rozmaite tematy. Ostatnio postanowił na przykład opowiedzieć o swoich doświadczeniach z polską koleją.
Zobacz również: Renata Pałys żali się na podróż PIERWSZĄ KLASĄ w PKP: "Toaleta zamknięta na stałe, awaria klimatyzacji..."
Bartek Jędrzejak uderza w PKP. "Myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy"
W piątkowy poranek Jędrzejak bladym świtem stawił się na dworcu Warszawa Gdańska, skąd miał wyruszyć do Poznania. Niestety, jak zdradził obserwatorom, nie wszystko poszło po jego myśli. W serii opublikowanych na InstaStories nagrań prezenter pogody pożalił się na ogromne opóźnienia pociągów PKP.
W beznadziei i bałaganie PKP myślałem, że nic mnie już nie zaskoczy, ale jednak Polskie Koleje Państwowe potrafią zaskoczyć. Dzisiaj z Warszawy pociągi w ogóle nie wyjeżdżają, a jeśli wyjeżdżają, to z opóźnieniem 90, 120, 280 minut - relacjonował na InstaStories.
W swojej relacji Jędrzejak wspomniał o międzynarodowym pociągu z Warszawy do Berlina, który pierwotnie miał opuścić stolicę o godzinie 6:12. Jak opisywał prezenter, choć przejazd uległ opóźnieniu, oczekujący na niego pasażerowie z Polski i zagranicy w żaden sposób nie zostali o tym fakcie poinformowani.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
(...) Żadnej informacji dla pasażerów, co mają ze sobą zrobić, kiedy ten pociąg pojedzie. Pociąg jest międzynarodowy, czekają na niego i Polacy i turyści zza granicy. (...) Bałagan, chaos, totalna dezorganizacja. Naprawdę, PKP po prostu trzeba zakopać i zalesić - opowiadał w relacji.
Bartek Jędrzejak gorzko o PKP. "Bałagan i chaos"
Jędrzejak w instagramowym wywodzie zaznaczył, że ma świadomość, iż piątkowe opóźnienia pociągów mogą mieć związek z burzą, która w nocy nawiedziła stolicę. Stwierdził jednak, że nie rozumie, dlaczego czekający na międzynarodowy pociąg pasażerowie nie są o swojej sytuacji informowani na bieżąco. Prezenter TVN nie krył irytacji, pokusił się także o sugestię, że pewne osoby w PKP powinny stracić posady.
Pasażerowie z ust do ust, z ucha do ucha przekazują sobie informacje, że coś się zepsuło, jakiś system się zepsuł w Warszawie Zachodniej. Jasne, ja rozumiem, takie rzeczy się zdarzają, ale do cholery jasnej, pie*rzone PKP, pasażerom należy się informacja. Głównie, jeżeli jest to pociąg międzynarodowy i to w dwóch językach. Żadnej informacji, żadnego komunikatu, żadnego przepraszam. Ludzie stoją, jak taka banda debili. A ceny za bilety podnosicie i na konferencjach prasowych pękacie z dumy, jacy to jesteście wspaniali. Osoby odpowiedzialne za sytuacje kryzysowe w PKP powinny być dzisiaj dyscyplinarnie zwolnione. Bałagan, chaos i totalna degrengolada. Masakra - grzmiał na Instagramie.
Relacjonując sytuację na warszawskim dworcu, Jędrzejak wspomniał także, iż mimo opóźnień sztuczna inteligencja jak gdyby nigdy nic wygłaszała automatyczne komunikaty zapowiadające wjazdy pociągów. W końcu ogłosił także fanom, że po prawie dwóch godzinach oczekiwania na pociąg, on sam postanowił zrezygnować z podróży.
Czekam już na pociąg od 6:12 rano, czekam już blisko dwie godziny, no i rezygnuję z podróży, wracam do domu i najchętniej PKP kopnąłbym dzisiaj w du*ę. Ale tak porządnie - stwierdził gorzko.
Warto zaznaczyć, że w piątek na stronie internetowej PKP Intercity od rana pojawiło się już kilka komunikatów dotyczących utrudnień w ruchu pociągów - w tym opóźnień czy odwołania niektórych przejazdów. Tuż przed godziną 7 pasażerów poinformowano m.in. o tym, że "opóźnienia pociągów mogą ulegać zmianie" i przeproszono za ewentualne niedogodności.