Nikt chyba nie ma wątpliwości, że praca w telewizji nie należy do najłatwiejszych. Podobnie jest w paśmie śniadaniowym, które, choć z natury nieco lżejsze w zakresie tematyki, mimo wszystko jest programem na żywo i to dość wymagającym. Przekonał się o tym Bartek Jędrzejak, który od lat zapowiada śniadaniówkę w "Dzień dobry TVN". Dziś już nie ukrywa, że wiele przeszedł.
Zobacz też: Bartek Jędrzejak do Agustina Egurroli na Instagramie: "Ciekawe, czy powie, ILE ZAROBIŁ W TVN"
Bartek Jędrzejak od lat pracuje w śniadaniówce TVN-u. Ujawnił, co go spotkało
W lutym 2022 roku Bartek Jędrzejak przyznał, że zmagał się z depresją i nerwicą lękową. Wówczas udzielił wywiadu na łamach "Vivy", w którym otworzył się na temat wpływu epizodów depresyjnych na jego codzienne życie. Stwierdził nawet, że "nie zamykał na noc drzwi od domu, by ratownikom było łatwiej wejść".
Ja bałem się wychodzić z domu, a wyjście do łazienki, ubranie się, umycie, to było jako zdobycie Mount Everestu. Do tego dołączyły napady lękowe i brak apetytu. Przestałem jeść, schudłem, ważyłem 65 kg, a wszyscy mówili "jak ty świetnie wyglądasz, ale masz takie smutne oczy". (...) Zadzwoniłem do mamy: "jeśli to potrwa jeszcze dłużej, to chyba sobie coś zrobię". Bałem się, że coś mi się stanie we śnie, nie zamykałem na noc drzwi od domu, by ratownikom było łatwiej wejść, gdybym stracił przytomność i żeby nie musieli wyważać drzwi - wspominał.
Przypomnijmy: Bartek Jędrzejak otwiera się na temat walki z DEPRESJĄ: "Nie zamykałem na noc drzwi od domu, by ratownikom było łatwiej wejść"
Teraz Jędrzejak kolejny raz odniósł się do sprawy, tym razem w rozmowie z "Życiem na gorąco". Dziś nie ukrywa, że choć kocha swoją pracę, to rytm życia i podporządkowanie codzienności śniadaniówce bywają wymagające.
Oczy otwieram już około godziny piątej. O ósmej rano zaczynamy "Dzień dobry TVN", a ja godzinę wcześniej muszę być na planie. I bardzo często wstaję kilka minut przed dźwiękiem budzika. Niestety, dzieje się tak również, kiedy mam wolny dzień i mogę pospać dłużej. Nie potrafię spać na siłę, ale na szczęście jestem mistrzem drzemek - zaczął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bartek Jędrzejak wprost o depresji i nerwicy lękowej. Przeszedł ciężkie chwile
Napięty plan dnia i trudności wynikające z pracy przed kamerą w końcu dały negatywne efekty, których Jędrzejak nie chciał dłużej bagatelizować. Dziś przyznaje, że odbiło się to na jego zdrowiu psychicznym, a powrót do równowagi zajął mu sporo czasu i wiele go kosztował.
Sądziłem, że jestem jak Titanic. Kiedy wypływał w morze, wszyscy byli przekonani, że jest niezniszczalny i niezatapialny. Ja też tak o sobie myślałem, ale w pewnym momencie wpadłem na skałę lodową i zacząłem tonąć - stwierdza wprost i dodaje: Na szczęście bardzo szybko znalazłem szalupę ratunkową i nie spadłem na dno. Mówię o tym głośno, otwarcie, choć na początku miałem z tym pewien kłopot. Ale teraz mam to już gdzieś. Przeszedłem depresję i nerwicę lękową. Dwa lata leczenia, brania leków, trzy lata psychoterapii.
W procesie powrotu do zdrowia niezbędne okazały się pomoc profesjonalistów i wsparcie najbliższych.
Wszystko na już, wszystko najlepiej, żadnej taryfy ulgowej, trzeba łapać, ile się tylko da. A mi po prostu głowa w pewnym momencie powiedziała: "Jędrzejak, dość". Najważniejsze, żeby jak najszybciej otrzymać odpowiednią pomoc. Przede wszystkim od psychiatry, który nas zbada, zdiagnozuje i zapisze leki. Później niezbędny jest psycholog, który pomoże zrozumieć, dlaczego pojawiła się depresja. Ważni są też ludzie wokół. Bliscy i ich wsparcie, dzięki którym poczujemy się bezpiecznie - podsumowuje.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.