Pandemia koronawirusa wciąż budzi grozę wśród obywateli na całym świecie. Zakażonych przybywa w szybkim tempie, a nowe doniesienia w sprawie wcale nie napawają optymizmem. W czwartek Mateusz Morawiecki nie tylko ogłosił przedłużenie dotychczasowych rozwiązań w walce z wirusem, lecz także wprowadził nakaz zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej.
Zobacz: Koronawirus w Polsce. Rząd wprowadza KOLEJNE obostrzenia
Koronawirus w ostatnich tygodniach nie tylko uziemił większość obywateli w domach, lecz także skazał część z nich na przymusowe bezrobocie. Tak jest między innymi w przypadku piosenkarzy czy aktorów, którzy z powodu pandemii i wprowadzonych restrykcji nie są w stanie występować. Choć wydawałoby się, że gwiazdy raczej nie będą narzekać na brak środków do życia, to najwyraźniej tu także byliśmy w błędzie.
Przypomnijmy: Maryla Rodowicz łączy się w bólu z niepracującymi muzykami: "TEŻ MAM PROBLEMY Z RACHUNKAMI"
Kolejną osobą, która narzeka na problemy finansowe z powodu pandemii, jest Bartek Kasprzykowski. Aktor postanowił umieścić na Instagramie dość mało optymistyczny post, w którym duma na temat tego, kiedy będzie mógł znowu pracować. Jednocześnie przyznał, że tymczasowo stara się przekwalifikować, aby przetrwać ten trudny okres.
Zdjęcie przedstawia aktora, który zastanawia się kiedy znów zacznie pracować na dzieci, kredyty itepe. (...) Aktor ze zdjęcia próbuje się przekwalifikować trochę i szukać rozwiązania sytuacji bezrobocia - napisał Kasprzykowski na Instagramie.
To jednak nie wszystko, bo Bartek stara się przekonać swoich obserwujących, że sytuacja aktorów wcale nie jest tak kolorowa, jak się wydaje. Dowiadujemy się, że Kasprzykowski nie był w stanie odłożyć większych oszczędności i obwinia media za szerzenie dezinformacji na temat zarobków w swojej grupie zawodowej.
Aktor dzięki tabloidom uważany jest za krezusa, co w sposób znaczący utrudnia społeczeństwu wiarę w trudne położenie tej grupy zawodowej. "Dzień zdjęciowy" kojarzy się ludziom jako jeden z 365 dni pracy aktora, a więc jeżeli aktor dużo zarabia za taki dzień, to trzeba to pomnożyć razy 365 i wychodzi niezła sumka, ale szkopuł w tym, że aktor ma dwa, trzy dni zdjęciowe w miesiącu, jak się powiedzie i ciężko z tego zrobić oszczędności - wyznał.
Udostępniony post spotkał się z dość umiarkowanym entuzjazmem jego obserwujących. O ile część fanów życzyła mu powodzenia i próbowała go podnieść na duchu, tak nie zabrakło też dość krytycznych wpisów na temat jego wywodu. W kilku przypadkach aktor postanowił nawet wejść w polemikę.
Ogólnie to żal mi ludzi, a tym bardziej w obecnej sytuacji, tyle że w przypadku aktorów i celebrytów to naprawdę jest już wstyd, żeby tak narzekać... Dlaczego nie macie oszczędności? Nawet ludzie zarabiający mało potrafią odkładać, ale oni nie kupują szmat za tysiące złotych. Żyjecie ponad stan i nie myślicie w ogóle o tym, co może się wydarzyć... - napisała jedna z fanek.
Łatwy osąd. A co jeżeli ma się na utrzymaniu chorych członków rodziny? Co jeżeli udziela się pomocy innym? Co jeżeli koszty uprawiania tego zawodu są duże, ale nie masz o tym pojęcia? Łatwy osąd bez podstaw. Celebryci i artyści to nie to samo. Wiedza z czasopism to nie wiedza - odpowiedział jej Bartek.
Gdybyś żył pan skromniej, to byś pan miał oszczędności co niemiara... A jak lekką ręką się wydaje, to później się zastanawia - napisał kolejny z obserwujących.
Gdybyś coś pan wiedział o moim życiu, tak byś nie pisał - skwitował aktor.
Polecam przeczytać na Facebooku tekst Krzysztofa Skiby o podobnych do Pana wpisach. Powodzenia na nowej ścieżce zawodowej - wtórowała im kolejna osoba.
Populistyczny wpis i cwaniacki. Poza tym nie ma jojczenia w tym wpisie. Jest natomiast mnóstwo jadu w komentarzach - ubolewał Bartek.
Przekonał Was?