Medialna kariera Bartłomieja Misiewicza to idealny dowód na to, że celebrytą z dnia na dzień może zostać niemal każdy. Obrotny 30-latek pierwsze kroki stawiał jako wierny kompan Antoniego Macierewicza, jednak życie szybko zweryfikowało jego aspiracje. Od tego czasu zdążył trafić do aresztu, wyjść z niego i rozpocząć nową ścieżkę kariery - jako przedsiębiorca.
Choć Bartłomiej dziś przedstawia się jako biznesmen, zatęsknił za brylowaniem na ściankach. Były polityk pojawił się na pokazie najnowszej kolekcji projektanta Rodrigo De La Garza. W rozmowie z Pudelkiem Misiewicz zapewnia, że nie żałuje żadnej politycznej decyzji, a z całej sytuacji wyciągnął cenną lekcję.
Z polityki już zrezygnowałem. "Misiewicz" dziś oznacza to, że mimo kłód rzucanych pod nogi, potrafimy odnosić sukces - przyznał skromnie. Niczego nie żałuję, wszystko jest dla mnie nauką. Dziś pomaga mi to osiągnąć sukcesy w biznesie. W areszcie człowiek uczy się pokory, jest bardzo dużo czasu, żeby pracować nad sobą. Człowiek pokornieje i stwierdza, co jest dla niego jest najważniejsze. Najważniejsi dla mnie jest rodzina i miłość - dodał.