Bartłomiej Misiewicz, mieszkający ponoć od jakiegoś czasu w Wiedniu, został zatrzymany przez austriacką policję w trakcie prowadzenia samochodu.
Volkswagen Passat zwrócił uwagę wiedeńskich funkcjonariuszy, gdy 25 marca nad ranem przejechał po linii ciągłej - informuje TVN24.
Policjanci dogonili samochód, a gdy ten się zatrzymał, zauważyli, że kierowca "bełkocze" oraz ma "zaczerwienione i podkrążone oczy". Okazało się, że były rzecznik MON jechał "na podwójnym gazie", mając około 1,5 promila alkoholu w organizmie.
W dokumentach z zatrzymania, do których dotarli dziennikarze TVN24, zawarto wypowiedź Misiewicza. Wyznał on, że wypił potrójną wódkę z colą, cztery duże piwa i kilka kieliszków wina.
Tak, wiem, że dzisiaj trochę za dużo wypiłem. Ale nie przypuszczałem, że tyle za dużo. To nie jest mój dzień - mówił funkcjonariuszom.
Wiedeńska policja nie ujawnia, czy Bartłomiej otrzymał mandat, jednak z dokumentów wynika, że odebrano mu prawo jazdy na cztery miesiące.
Przypomnijmy, że Misiewicz swego czasu zrobił jedną z najszybszych karier w polskiej polityce. Stał się ulubieńcem Antoniego Macierewicza i mimo braku kwalifikacji objął ważne stanowiska w MON i w radzie nadzorczej spółki Energa Ciepło Ostrołęka i Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
W tym czasie czerpał z życia pełnymi garściami, np. jeździł rządową limuzyną po burgery czy do klubów, gdzie stawiał ludziom drinki i przechwalał się, że może załatwić im pracę w ministerstwie.
Przypomnijmy: Misiewicz balował w Białymstoku: "Z kieszeni WYCIĄGAŁ SETKĘ ZA SETKĄ, straszna wiocha…"
Dobra passa Bartłomieja skończyła się w 2019 roku, gdy CBA zatrzymało go pod zarzutem malwersacji finansowych. Misiewicz spędził wówczas pięć miesięcy w areszcie.
Po wyjściu obiecał udowodnić swoją niewinność i zajął się biznesem, m.in. wprowadził na rynek wódkę o nazwie "Misiewiczówka". Prokuratura szybko jednak ukróciła jego zapędy, oskarżając go o sprzedaż i reklamę alkoholu bez zezwolenia. Proces jest w toku.
Może lepiej, żeby Bartłomiej trzymał się z dala od alkoholu?
Zobacz też: Dumny Bartłomiej Misiewicz otrzymał nagrodę za METAMORFOZĘ ROKU: "EFEKTY SĄ FAJNE I WARTO JE NAGRADZAĆ!"