Sądowa batalia Bartosza Żukowskiego i Ewy Coll trwa już pięć lat i nic nie wskazuje na to, by miała się wkrótce zakończyć. Pozew o rozwód złożyła żona gwiazdora "Świata według Kiepskich", która od tego czasu regularnie udziela mediom wypowiedzi, które nie stawiają ojca jej dziecka w dobrym świetle.
Para nie może porozumieć się w sprawach majątkowych i opieki nad córką, choć Żukowski zapewnia, że "nie interesują go pieniądze i nie spocznie, dopóki córka nie zamieszka z nim". Ewa Coll, oczywiście, nie zamierza się na nic takiego zgodzić.
Niestety nic nie wskazuje na to, by sprawa rozwodowa miała się wreszcie zakończyć. Jak w rozmowie z "Twoim Imperium" wyznała żona aktora, Bartosz... złożył na nią zawiadomienie do prokuratury. Jest to jego odpowiedź na korzystną opinię sądowych specjalistów w kwestii kompetencji wychowawczych Ewy.
"Mąż poinformował mnie, że zamierza zaskarżyć tę opinię. A była to już druga opinia sporządzona na jego zlecenie. Usłyszałam też, że zawiadomił prokuraturę o sześciu przestępstwach, które jakoby popełniłam. Jedno z nich ma dotyczyć wakacyjnego wyjazdu naszej córki za granicę, reszty zrzutów nie znam. Jak ja mam w takim szaleństwie żyć, pracować i wychowywać dziecko?" - pyta rozżalona.
Coll odpowiedziała też na często używany przez jej męża argument, że jego walka i zaciętość wynika tylko z troski o dobro córki.
"Gdyby ojcu Poli naprawdę chodziło o jej dobro, to sądowa batalia już dawno by się skończyła. Nie wiem, czy przełamię się z nim opłatkiem, czy złożę mu świąteczne życzenia po tym, jak zatruł mi życie. Chciałabym już w ogóle nie mieć z nim do czynienia".
Myślicie, że kiedykolwiek dojdą do porozumienia?