Pana Bazana bardzo lubie i szanuje. Jest pogodny, ma poczucie humkru, zdrowe podejście do życia. Pogodzony z przeszłością, żyje w jakiejś harmonii. Natomiast jego żona to jakieś narcystyczne nieporozumienie. Totalny brak szacunku do siebie. Wrzuca pół nagie zdjęcia na Instagram, a za parę lat wszyscy koledzy jej córki będą mogli żywo komentować. Już nie wspominając o patologicznych zboczeńcach, którzy pod takie zdjęcia wypiętego do granic możliwości tyłka robią sobie dobrze. Laska ma dwadzieścia parę lat i ma implanty w piersiach, jest po operacji nosa i miała już lifting twarzy, do tego teraz aparat na zębach. Ludzie, czy to jest normalne? Promuje w necie anoreksje, niezdrowy styl życia: jak sama przyznała po swojej własnej diecie miała problemy z jelitami... Nie da się jej lubić, bo wszedzie obnosi się z bogactwem, jakie zapewnia jej mąż. Wygrywa różne zawody sportowr, ale gdyby nie pieniądze męża sprzedawałaby stringi na targu w hebziu. Nie byłoby pieniędzy na trenerów, kluby, suplementy etc. Ani czasu, bo praca-dom, albo sport. Wielce twierdzi, że ona to wszystko dla rodziny, dla córki... Implanty cyckow dla córki sobie zrobiłaś? Serio? Wiadomo, ze robisz to, żeby obce chłopy się śliniły, bo mąż w tym wypadku to tylko portfel. Niestety, a szkoda bo spoko z niego ziomek. Dziecko też niestety wcale nie ma takiego rajskiego życia. Mama jest nerwowa, ma jakieś problemy z psychiką i na dziecku się wyzywa od czasu do czasu. Szkoda małej. Dom niebezpieczny niedostosowany do małych dzieci, balustrad na schodach nigdzie nie ma, corka w pokoju ma najtańsze meble z Ikei, choć w innych pomieszczeniach już droższe, ale matka wielce w sieci będzie opowiadać jak zawody z triathlonu dla córki wygrywa. NO BŁAGAM, LITOŚCI.