Jeszcze do niedawna wydawało się, że pijacki rajd Beaty Kozidrak będzie ją słono kosztował. Na początku września zeszłego roku piosenkarka jechała zygzakiem przez centrum Warszawy, a po kontroli służb odnotowano u niej aż dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Z początku skandal mocno odbił się na jej wizerunku, ale czas leci, a emocje wokół jej haniebnego popisu już najwyraźniej opadły.
W tym tygodniu Beata Kozidrak usłyszała wyrok w sprawie prowadzenia samochodu pod wpływem. W środę, w dniu swoich 62. urodzin, wobec gwiazdy orzeczono karę grzywny w wysokości 50 tysięcy złotych, świadczenie pieniężne w wysokości 20 tysięcy złotych i pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Wcześniej groziły jej prace społeczne, ale odwołała się od wyroku, uznając go za "zbyt surowy".
To, co zrobiłam, było karygodne i nie powinno się wydarzyć i mam tego świadomość. Jest mi przykro i wiem, że z tą świadomością będę musiała żyć przez długie lata - przemawiała skruszona przed sądem.
Przypomnijmy: Beata Kozidrak usłyszała WYROK! Gwiazda przeprosiła za pijacki rajd i ujawniła ZAROBKI
Choć wyrok już zapadł, to sprawie wciąż towarzyszy sporo kontrowersji. Za okoliczność łagodzącą uznano bowiem "zasługi artystyczne" Beaty, co skrytykowała już m.in. Ilona Łepkowska, a sama wokalistka miała zeznać, że jej zarobki wynoszą "zaledwie" 10 tysięcy złotych miesięcznie. Uwagę części mediów szczególnie przykuła druga z kwestii, której postanowił się teraz przyjrzeć "Super Express".
Wspomniany tabloid postanowił przyjrzeć się zarobkom Beaty, która, jak na gwiazdę estrady wielkiego formatu, otrzymuje najwyraźniej dość skromne wynagrodzenie za swoją pracę. Jak podkreślono, za jeden koncert Kozidrak i jej ekipa potrafią otrzymać między 50 a 60 tysięcy złotych, a w samym kwietniu artystka zagrała ich aż osiem. W związku z tym z dochodów rzędu 400 tysięcy złotych musiałaby otrzymywać jedynie ich niewielki procent, a resztę oddawać współpracownikom...
Gdzie są więc te pieniądze? Może dostali to muzycy, wokalistki w chórkach, styliści gwiazdy i menedżer - ironizuje nieco tabloid.
Przy okazji wymieniono kilka innych aktywności, z których Beata mogła czerpać dochód. Mowa m.in. o książce biograficznej, która całkiem nieźle się sprzedawała, oraz o występach w programie "Mask Singer", gdzie wcielała się w postać Słońca. Różnica polega jednak na tym, że w tym przypadku Kozidrak nie musiała się już z nikim dzielić zarobkami. Oznaczałoby to, że albo wspomniane zajęcia nie przyniosły jej dochodu, albo robiła to wszystko za darmo.
Jak wyznała podczas rozprawy, często występuje za darmo – nawet w szkołach bez profesjonalnego nagłośnienia. Skarb, nie człowiek - podsumowano.
Spodziewalibyście się, że Beata jest tak "skromna"?