Niedawno cała Polska żyła sprawą niesłusznie skazanego Tomasza Komendy. Mężczyzna został oskarżony o gwałt i morderstwo 15-latki, do którego miało dojść podczas nocy sylwestrowej w 1996 roku. Wyrokiem sądu Tomasz otrzymał karę w wysokości 25 lat pozbawienia wolności. Przez cały pobyt w więzieniu był torturowany psychicznie oraz fizycznie, co pchnęło go do trzech prób samobójczych. Dopiero 18 lat później w efekcie ponownie wszczętego śledztwa Komenda został uniewinniony i wyszedł na wolność, otrzymując 12 milionów złotych odszkodowania.
Zobacz: Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę! "To otworzy mu drogę do rekordowego odszkodowania"
Tomasz Komenda nie jest jedyną niewinną osobą, która z powodu niesprawiedliwego wyroku spędziła lata za kratkami. Po ponad dwóch dekadach od zbrodni w warszawskim butiku Ultimo dziennikarz Superwizjera wziął pod lupę sporną sprawę Beaty Pasik, która w 1997 roku miała postrzelić swoją współpracownicę oraz śmiertelnie ranić jej męża.
Pod koniec lat 90. Polską wstrząsnęła makabryczne zabójstwo mające miejsce w jednym z warszawskich butików. 16 grudnia 1997 roku w sklepie z ubraniami doszło do strzelaniny, w wyniku której kierowniczka sklepu doznała ciężkich obrażeń, a jej mąż zmarł. Według Anny J. przewiezionej do szpitala z dwoma ranami postrzałowymi sprawczynią miała być jej współpracownica - Beata Pasik.
Jedynym dowodem wskazującym na winę kobiety były zeznania ofiary. Mimo wielokrotnych zapewnień ze strony oskarżonej o niewinności oraz przedstawionemu przez partnera oraz rodzinę oskarżonej alibi, Beata usłyszała wyrok skazujący.
Po 18 latach sąd zgodził się na przedterminowe zwolnienie oskarżonej. Po spędzeniu prawie dwóch dekad w areszcie kobieta z rezygnacją skomentowała przykre okoliczności oraz niesprawiedliwość, z jaką się spotkała:
Żal mam do wszystkich organów ścigania. Zrobili to ot tak, padło nazwisko, zostałam aresztowana i zostały postawione mi zarzuty bez jakiegokolwiek zbadania tej sprawy, bo ktoś powiedział - wyznała.
Były policjant oraz adwokaci podczas rozmowy z reporterami zgodnie stwierdzili, że zebrany materiał dowodowy nie wykazywał postaw do skazania Beaty Pasik, na dodatek jej osobowość poddana analizie przez psychologa nie pasuje do profilu mordercy.
Bliscy Beaty Pasik wciąż nie tracą nadziei, że sprawę kobiety uda się wyjaśnić do końca. Niestety, rozwiązania nie doczeka już jej matka, która zmarła kilka lat temu.
Bardzo długo czekała na tę chwilę. Widzę ją, jak na tych schodach stoi i żegna mnie. Na pewno widziała, jak ja cierpiałam, jak ją prosiłam o pomoc - opisuje w "Superwizjerze" skazana Pasik.
Dzisiaj kobieta, która spędziła w więzieniu 18 lat, apeluje do Anny J., która ją oskarżyła, o "wejrzenie w swoje sumienie": Ona wie bardzo dobrze, kto to zrobił, i proszę ją, żeby nie skazywała mnie na potępienie. Nie zrobiłam tego, nie zabiłam jej męża i nie jestem mordercą. Może to jest najlepsza chwila, żeby się w końcu otrząsnąć i wejrzeć w swoje sumienie, bo ja bym z takim sumieniem nie wytrzymała przez tyle lat.
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!