Beata Pawlikowska wyjawiła w czwartek za pośrednictwem Instagrama, że przydarzyła jej się niebezpieczna sytuacja. Na jej profilu pojawiło się zdjęcie z karetki, którym podróżniczka wywołała wśród swoich fanów wiele pytań. Pisarka nie trzymała ich długo w niepewności i ze szczegółami opowiedziała o przykrym w skutkach zajściu, które kosztowało ją wiele stresu i cierpienia.
Beata Pawlikowska miała wypadek. Karetka zabrała ją z ulicy
Jak się później okazało, 58-latka uległa ostatnio poważnemu wypadkowi na ulicy, gdy gwałtownie przewróciła się na ziemię. Upadek okazał się groźny i celebrytka cała się poturbowała. Dzięki życzliwym przechodniom, którzy błyskawicznie zareagowali, mogła liczyć na pomoc. Niestety w wyniku obrażeń zmuszona była udać się do szpitala. Tam wyszło na jaw, że złamała rękę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ból na skali od zera do 10 u mnie w tej chwili 8. Usłyszałam trzask, kiedy uderzałam o beton, mam złamaną rękę - napisała. Zatrzymały się samochody i cztery cudowne osoby pozbierały mnie z betonu, opatrzyły wstępnie, położyły na kocu i dali wsparcie, i dobre słowa. Dziękuję!!!! Dawidowi, Ali, Marii i Krystynie Bardzo mili panowie ratownicy wiozą mnie do szpitala. (...)"
W morzu komentarzy fani życzyli Pawlikowskiej szybkiego powrotu do zdrowia. Wkrótce na jej profilu pojawił się kolejny post. Po zbadaniu przez lekarza okazało się, że jest gorzej, niż mogłoby się wydawać.
Gips, operacja za kilka dni. Złamanie z przemieszczeniem, nie pomogło nawet naciąganie kości w maszynie tortur. Bolało 10 na 10. Dziękuję za wszystkie dobre słowa wsparcia. Okazuje się, że dwie ręce są potrzebne do tylu czynności, których teraz nie mogę zrobić! Nawet otwarcie saszetki z jedzeniem dla kotów jest wielkim wyzwaniem, nie mówiąc o umyciu się - narzekała.
Pudelek życzy szybkiego powrotu do zdrowia!