Beata Pawlikowska od lat usiłuje kreować się na ekspertkę od wszystkiego. Była partnerka Wojciecha Cejrowskiego ma na koncie m.in. poradniki o podróżach, w jej literackim "dorobku" widnieje też niestety publikacja o depresji. Książka wywołała niemałe oburzenie zarówno wśród ekspertów, lekarzy z zakresu psychologii i psychiatrii, jak i samych czytelników. Nie brakowało opinii, że "dzieło" Pawlickiej zamiast pomóc, może wielu osobom poważnie zaszkodzić.
PRZYPOMNIJMY: Pawlikowska radzi, jak wyjść z depresji. "To niebezpieczne dla zdrowia i życia chorych bzdury!"
Mimo wszechogarniającej krytyki po wydaniu książki "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz!", Beata Pawlikowska nie zaprzestała szerzenia wywodów na temat depresji, tym razem uderzając dodatkowo w farmakoterapię. W opublikowanym we wtorek filmie 57-latka zaznaczyła, że nie jest ekspertką, ale za to "dziennikarką z biegłą znajomością angielskiego", która ma dostęp do zagranicznych badań naukowych. Pawlikowska nie zawahała się zdawkowo przybliżyć wielu szkodliwych teorii, których oczywiście nie poparła jakościowymi źródłami i dowodami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo pozornej świadomości na temat braku kompetencji w omawianym temacie, eks Cejrowskiego postanowiła rzucić, że leki przeciwdepresyjne "powodują zmiany w mózgu", mają szereg skutków ubocznych i mogą "zwiększać depresję". W komentarzach pod postem aż roiło się od osób krytykującej szkodliwe i niebezpieczne wywody Beaty Pawlikowskiej. Głos zdecydowała się zabrać m.in. lekarka specjalizująca się w leczeniu psychiatrycznym.
SZANOWNA PANI DZIENNIKARKO ZNAJĄCA BIEGLE ANGIELSKI! Jestem lekarką psychiatrką treści zawarte w poście są szkodliwe oraz potencjalnie niebezpieczne. I niestety to nie Pani będzie się borykać z ich konsekwencjami a same osoby, które uwierzą i odsuną w czasie leczenie. Taka postawa jest absolutnie niedopuszczalna. Dodatkowo nadmienię iż do interpretowania wyników badań trzeba mieć wiedzę medyczną a takiej Pani nie posiada. To, że jest Pani właścicielką mózgu, nie czyni Pani specjalistką w jego zakresie - podsumowała internautka.
Pod wpisem pojawiło się znacznie więcej głosów innych ekspertów, którzy na co dzień zajmują się depresją. Jedna z lekarek zaapelowała do Pawlikowskiej, aby leczenie depresji pozostawiła specjalistom, a sama skoncentrowała się na dziennikarstwie podróżniczym. Beata Pawlikowska postanowiła odnieść się do wszechogarniającej krytyki internautów, celebrytów i lekarzy w rozmowie z Plejadą.
Zarówno na początku, jak i na końcu filmu podkreślam, że nie jestem lekarzem i nie namawiam nikogo do przerwania terapii lub odstawienia leków. To nie jest moja opinia, ale przedstawienie wyników badań, których tytuły, autorzy, dokładne miejsce i czas publikacji jest podany zarówno na ekranie podczas filmu, jak i w opisie pod nim. Nie od dziś wiadomo np., że u niektórych osób długotrwałe stosowanie leków przeciwdepresyjnych może pogłębić depresję i doprowadzić do wywołania chronicznego stanu depresji - tłumaczyła się Pawlikowska, powielając znów swoje wywody, rozprawiając następnie na temat roli dziennikarza.
Jestem dziennikarzem, a rolą dziennikarza jest to, żeby przedstawiać fakty, choć mam świadomość tego, że mogą być dla niektórych szokujące i zaskakujące. Przecież gdyby nie działalność dziennikarzy w przybliżaniu nowych teorii i badań, wiele z nich do dziś nie ujrzałoby światła dziennego - dodała.
Pawlikowska nie omieszkała się także nie wspomnieć o hejcie, który dotknął ją po opublikowaniu kontrowersyjnego filmu. Zapowiedziała także, że być może zmieni formę publikacji swoich pseudoeksperckich wywodów.
Nie czytałam tych komentarzy, ale widziałam, że pod postem jest dużo hejtu. To jest bardzo trudne, to znaczy trudno jest być celem takich ataków, szczególnie że w filmie przedstawiam nie moje opinie, tylko opinie szanowanych naukowców, takich jak np. Joanna Moncrieff z University College London (...). Zastanawiam się nad tym, czy ma sens publikowanie treści, które trafiają do przypadkowych osób, a nie takich, które są zainteresowane tematem i wiedzą o nowych badaniach. Żeby uniknąć w przyszłości tego typu sytuacji, być może stworzę zamkniętą grupę, w której znajdą się osoby poszukujące informacji na ten temat - oznajmiła.
Dziennikarze Plejady zapytali Pawlikowską o zapowiedź zrzutki na wytoczenie pozwu przeciwko niej. Opublikował ją profil stowarzyszenia, które zajmuje się informowaniem o wiarygodności informacji medycznej w mediach. Przedstawiciele stowarzyszenia uznali, że w swoim filmie Beata Pawlikowska "podaje nieprawdziwe informacje, które stanowią niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia setek tysięcy osób chorujących na depresję".
Chętnie stawię się w sądzie, aby przedstawić wyniki badań tak, jak to zrobiłam w opublikowanym przeze mnie nagraniu - odpowiedziała dziennikarka.