Beata Pawlikowska podzieliła się ostatnio z fanami przykrą nowiną. W czwartek podróżniczka i autorka książek za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, że zdarzył jej się wypadek. 58-latka upadła na beton, co nieszczęśliwie zaowocowało złamaniem ręki z przemieszczeniem. Wskutek incydentu Pawlikowską przetransportowano do szpitala i na miejscu założono jej gips. Jak poinformowała podróżniczka, już za kilka dni czeka ją operacja.
Beata Pawlikowska miała wypadek. Zdradziła szczegóły
W piątek Pawlikowska opublikowała w mediach społecznościowych obszerny wpis, w którym przybliżyła fanom okoliczności nieszczęśliwego wypadku. Jak zdradziła, w czwartkowe popołudnie spieszyła się do domu, by odebrać od kuriera przesyłkę. Niestety w pewnym momencie koło jej roweru ześlizgnęło się z krawężnika i w efekcie spadła na beton, słysząc przy tym "trzask łamanych kości". Pawlikowska nie ukrywała, że wypadkowi towarzyszył ogromny ból. Na szczęście podróżniczka mogła liczyć na pomoc kilkorga życzliwych ludzi, którzy zatroszczyli się o nią i zadzwonili na pogotowie. Wdzięczna celebrytka chciała nawet zrobić wspomnianym osobom zdjęcie, by podziękować im publicznie, ci jednak woleli pozostać anonimowi.
Ktoś mnie sprowadził na pobocze, wybiegła miła pani z pobliskiego domu, przyniosła wodę i koc, ktoś zadzwonił na pogotowie (...). Położyli mnie na trawie, a ponieważ trzęsłam się z zimna, przynieśli drugi koc. Jak to cudownie, że są tacy ludzie! Tacy, którzy troszczą się, mówią dobre słowa, starają się pomóc! (...) - opisywała Pawlikowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pawlikowska złamała rękę, ale nie chce brać leków przeciwbólowych
W nowym wpisie Pawlikowska ze szczegółami opisała pobyt w szpitalu, gdzie zdiagnozowano u niej "złamanie wieloodłamowe przemieszczone". Podróżniczce zrobiono prześwietlenie, podano zastrzyk ze znieczuleniem oraz wykonano naciąganie kości w specjalnej maszynie ortopedycznej, która jej zdaniem przypominała "maszynę tortur". Założono jej także gips. W swoim wpisie pisarka pochyliła się także nad tematem leków, które przepisano jej w związku z wypadkiem. Pisarka przyznała, że po raz ostatni odwiedziła gabinet lekarski "kilkadziesiąt lat temu" i była poważnie zdziwiona faktem, iż przy wypisywaniu recept lekarze korzystają z komputerów. W nowym poście 58-latka otwarcie wyznała, iż towarzyszący złamaniu ból skutecznie uniemożliwił jej nocny sen. Co ciekawe, nawet wspomniany dyskomfort nie skłonił pisarki do zażycia leku przeciwbólowego.
Choć lekarz przepisał Pawlikowskiej stosowny specyfik, ta wciąż nie zdecydowała się z niego skorzystać. Okazuje się, że podróżniczka ma dość specyficzne podejście do leków przeciwbólowych - jest bowiem przekonana, że leki przeciwbólowe negatywnie wpływają na "stan mikrobioty" i mogą utrudnić jej powrót do zdrowia. Swoją teorię pisarka poparła bliżej nieznanymi badaniami, które pojawiają się ponoć od kilku lat.
Mam przepisany lek przeciwbólowy, ale jeszcze go nie wzięłam. Od kilku lat pojawia się coraz więcej badań wskazujących na to, że niesteroidowe leki przeciwzapalne stosowane do łagodzenia bólu, stanów zapalnych i gorączek, mają negatywny wpływ na stan mikrobioty, czyli społeczności pożytecznych bakterii żyjących w człowieku. Mikrobiota jest jednocześnie źródłem silnej odporności, więc utrata pożytecznych szczepów bakterii może opóźnić proces zdrowienia - stwierdziła Pawlikowska.
Zamiast uśmierzyć ból zapisanymi przez lekarza środkami, Pawlikowska postanowiła po prostu się z nim pogodzić. Celebrytka traktuje boleści jako oznakę zachodzącego w organizmie procesu uzdrawiana, który dodatkowo wspiera... dobrym nastawieniem i wdzięcznością. Wygląda więc na to, że pozytywne podejście musi jej wystarczyć, by uporać się z bólem.
Dlatego staram się żyć z bólem, uznając, że jest to sygnał informujący o uszkodzeniu ciała i toczącym się procesie uzdrawiania i wspierać go pozytywnym nastawieniem, wdzięcznością za życie i pokorą wobec tego co się zdarzyło, nawet jeśli oznacza to przełożenie wyprawy do Peru, która miała się rozpocząć za kilka dni (...) - dodała.
Przypomnijmy, że nie był to pierwszy raz, gdy Pawlikowska podzieliła się ze światem, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnymi przemyśleniami na temat leków. W jednej ze swoich książek samozwańcza ekspertka odradzała na przykład farmakoterapię w depresji - twierdząc, iż leki przeciwdepresyjne "odwracają uwagę od problemu" i "oddalają od samego siebie". Kilka miesięcy temu przekonywała także m.in., że wspomniane środki "powodują zmiany w mózgu". Wywody Pawlikowskiej spotkały się wówczas z powszechną krytyką.
Jak myślicie, co nowego wkrótce wymyśli?
Zobacz również: Beata Pawlikowska komentuje aferę z lekami na depresję. "Dostałam dużo gróźb". To straszne, jak ją potraktowano [WIDEO]