W połowie stycznia tabloidy w Polsce rozpisywały się na temat stanu zdrowia Beaty Tadli. Dziennikarka nagle trafiła do szpitala, co według niektórych serwisów spowodowane było zapaścią. Na internetowych forach pojawiły się spekulacje podsycane przez zwolenników teorii spiskowych. Oczywiście nie miały one żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU: Beata Tadla trafiła do szpitala. Syn dziennikarki komentuje jej stan zdrowia
W rozmowie z Pudelkiem syn dziennikarki Jan Kietliński przyznał, że jego mama wymagała uwagi lekarzy. Wszystko przez zabójcze tempo pracy, które sobie narzuciła.
Wszystko z nią w porządku. Musi po prostu odpoczywać. Była lekko przepracowana i potrzebuje po prostu wakacji! - powiedział powiedział w rozmowie z Pudelkiem syn Tadli.
Zgodnie z zaleceniami medyków rodzina zadbała, aby Beata udała się na urlop. Dziennikarka i jej najbliżsi wybrali się w ostatni czwartek do Dubaju, gdzie zatrzymali się w majestatycznym hotelu w kompleksie The Palm Jumeirah. Goście mogą znaleźć tam aż 23 restauracje, spa, siłownię, a także park wodny i spektakularne akwarium.
Świeżo po przybyciu na miejsce Tadla pochwaliła się przed instagramowymi fanami widokiem z hotelowego pokoju wychodzącego prosto na przepiękną zatokę. Główną atrakcją relacji w mediach społecznościowych były jednak hulające przed aparatem płaszczki i rekiny, które, sądząc po dochodzących zza telefonu odgłosów, zrobiły na dziennikarce niemałe wrażenie.
Dobrze, że wzięła sobie słowa lekarzy do serca?
Przypomnijmy: Beata Tadla dochodzi do siebie po PROBLEMACH ZDROWOTNYCH, spacerując z mężem po Warszawie (FOTO)