Bella Hadid na początku modowej kariery żyła w cieniu starszej siostry - Gigi. Dzięki ciężkiej pracy i znajomościom wpływowego taty ambitnej modelce udało się zdobyć uznanie w świecie mody i wspiąć się na sam szczyt. Błyskotliwą karierę w branży przypłaciła depresją i nawracającymi atakami paniki.
Nie ulega wątpliwości, że aparycja Belli uległa na przestrzeni lat sporej zmianie. Mimo wyraźnej różnicy, która zaszła na twarzy Amerykanki, 25-latka konsekwentnie szła w zaparte i zarzekała się, że nigdy nie poszła pod nóż. To samo mówiła zresztą jej matka, Yolanda.
Widocznie do Hadid w końcu dotarło, że w tej kwestii nikogo nie oszuka. Teraz modelka odważyła się na szczere wyznanie na łamach najnowszego numeru amerykańskiego "Vogue'a". Przyparta do muru przez rozmówczynię gwiazda, potwierdziła, że ma za sobą korektę nosa. Co więcej, modelka stwierdziła, że żałuje ingerencji w swoją urodę, którą zaserwowała sobie w wieku zaledwie 14 lat.
Żałuję, że nie zachowałam nosa moich przodków – powiedziała. Myślę, że dorosłabym do tego.
Gwiazdę od lat oskarżano o "skopiowanie" rysów twarzy Carli Bruni, której modelka jest fanką. W rozmowie z magazynem siostra Gigi wytłumaczyła, że - wbrew domysłom - wcale nie przeszła serii operacji plastycznych, a jej pełne usta, wydatne kości policzkowe i uniesione brwi są efektem... dojrzewania.
Ludzie myślą, że w pełni z***ałam sobie twarz z powodu jednego zdjęcia, na którym jako nastolatka wyglądam na spuchniętą - mówiła. Nigdy nie stosowałam wypełniaczy. Po prostu połóżmy temu kres. Nie mam z tym problemu, ale to nie dla mnie.
Bella zaprzeczyła też, żeby kiedykolwiek poddała się zabiegowi tzw. "lisich oczu", zdradzając, że jej sekretem jest... "taśma do twarzy".
Wierzycie w to, że operacja nosa była jedyną ingerencją w twarz Belli?
W najnowszym odcinku Pudelek Podcast zdradzimy kulisy starcia Królikowskiego z reporterem Pudelka oraz opowiemy o tym, kogo nie lubią Polacy. Wyjaśniamy też, dlaczego wyłączyliśmy komentarze pod artykułami o sytuacji w Ukrainie.