Ben Affleck jest jednym z najpopularniejszych, ale też najbardziej krnąbrnych przedstawicieli Hollywood. Sława spadła na niego dość wcześnie, bo już jako 26-latek wraz z Mattem Damonem otrzymał Oscara za scenariusz do filmu Buntownik z wyboru. Aktor chętnie korzystał z przywilejów, które dała mu wygrana i nie unikał skandali oraz burzliwych romansów m.in. z Jennifer Lopez czy Gwyneth Paltrow.
Jego raczej frywolne podejście do życia zmieniło się, kiedy poznał Jennifer Garner. Piękna aktorka zawróciła Affleckowi w głowie i zdecydował się zmienić dla niej swoje życie. Para doczekała się trojga dzieci i wydawało się, że tworzą wyjątkowo zgrany duet.
Niestety, po 13 latach małżeństwa para zdecydowała o rozstaniu. Powodem był ponoć trudny charakter aktora, liczne zdrady oraz uzależnienie Bena od alkoholu i hazardu.
Przypomnijmy: Ben Affleck: "Zakończyłem terapię uzależnienia od ALKOHOLU. To coś, z czym zmagałem się w przeszłości i nadal będę"
W jednym z ostatnich wywiadów Affleck wyznał, że rozwód był największym błędem w jego życiu i żałuje utraty Garner, która jest wspaniałą i pomocną osobą.
Okazuje się, że nostalgię wywołała w nim praca nad filmem The Way Back. Aktor wciela się w nim w rolę mężczyzny, który zmaga się z uzależnieniem i przechodzi przez trudny rozwód - problemy, z którymi może utożsamiać się Ben.
Czasami powrót do tych emocji był terapeutyczny i pomagał w wyzwoleniu demonów przeszłości – wyznał Affleck. Był to zdecydowanie trudny do nakręcenia film. Często sprawiało mi to ból, bywałem też zawstydzony. A czasami trudno mi było uwierzyć w podobieństwo między moim życiem, a scenariuszem.
Reżyser dzieła - Gavin O’Connor przyznał, że Ben wyjątkowo wczuł się w rolę. Do tego stopnia, że doprowadził się do załamania nerwowego... Najtrudniejsza dla aktora okazała się scena pogodzenia się z żoną.
To było chyba drugie ujęcie, kiedy Ben po prostu się załamał - powiedział reżyser w rozmowie z Hollywood Life. Wyglądało to tak, jakby jakaś tama po prostu puściła i wylały się z niego wszystkie emocje. Wszyscy na planie zamarli i obserwowali, jak Ben wypruwa sobie żyły. To było coś mocnego i prawdziwego.
O’Connor zdradził, że część nagrania okazała się być tak poruszająca i osobista, że zmuszony był ją wyciąć.
Myślicie, że to może być "rola życia" Afflecka?