Loni Willison wiele lat temu była wziętą modelką fitness i układała sobie życie u boku Jeremy'ego Jacksona, gwiazdora Słonecznego Patrolu. Na co dzień propagowała zdrowy tryb życia, chwaliła się wysportowaną sylwetką oraz, wraz z ukochanym, walczyła o popularność na ściankach. Niestety, dziś jej rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
W październiku zeszłego roku amerykańskie media obiegły zdjęcia Loni Willison wygrzebującej jedzenie ze śmietnika. Okazało się, że była żona Jeremy'ego Jacksona jest obecnie bezdomna i zdana wyłącznie na siebie. Zapewniała przy tym, że nie potrzebuje niczyjej pomocy i nie chce mieć kontaktu z osobami, którymi w przeszłości się otaczała.
Teraz paparazzi ponownie spotkali Loni krążącą w okolicach plaży w Santa Monica, a nawet udało im się uciąć sobie z nią krótką pogawędkę. Po tym, jak rozmówca The Sun wręczył jej buty i jedzenie, opowiedziała krótko o sytuacji, w której się znalazła. Jednocześnie była modelka dość pokrętnie wyjaśniła, dlaczego żyje na ulicy i nie chce szukać pomocy.
Po prostu tu utknęłam. Nawet gdybym mogła poprosić kogoś o pomoc, to raczej nie da się nic z tym zrobić - stwierdziła gorzko, po czym dodała: Zanim trafiłam na ulicę, byłam rażona prądem przez bite dziewięć miesięcy, każdego j*banego dnia, więc nie mogę zostać w jednym miejscu. Nie mogę żyć w budynkach, nie mogę żyć w domu, nie mogę nigdzie żyć, bo muszę cały czas być w ruchu - wyjaśniała mgliście.
Jednocześnie Loni przyznaje, że nie wie, co przyniesie przyszłość, ale nie chce czuć się dla nikogo ciężarem.
Nie chcę zniszczyć komuś życia tylko dlatego, że kogoś znam, dlatego muszę przeczekać i zobaczyć, co się dalej wydarzy - mówiła.
Warto wspomnieć, że Loni zaznaczała już wcześniej, że nie chce mieć kontaktu z byłymi znajomymi ani eksmałżonkiem. Zapewniła natomiast, że to nie narkotyki stały się powodem jej upadku, lecz "źli ludzie". Niestety nie powiedziała, kogo dokładnie ma na myśli, ale przyznała, że od dawna nie rozmawiała z Jeremym i nie chce od niego pomocnej dłoni.
Pamiętajmy jednak, że ich związek zakończył się głośnym skandalem, a były mąż, jak donosiły media, miał ją pobić i zostawić na łóżku we krwi, ze złamanymi żebrami i zadrapaniami na całym ciele. Tym dziwniej brzmią więc jej słowa o rażeniu prądem, cokolwiek miała na myśli...
Myślicie, że wkrótce jednak wyjdzie na prostą?