Co roku powtarzają się apele, żeby nie zostawiać dzieci i zwierząt, nawet na chwilę, w rozgrzanych samochodach. Mimo tego wciąż słyszymy o bezmyślnych ludziach, którzy to robią. Ostatnio taki przypadek miał miejsce w Świnoujściu. Para starszych turystów z Niemiec przyjechała do Polski na zakupy. Swojego buldoga zostawili w aucie na parkingu, mimo że termperatura tego dnia przekraczała 26 st. Celsjusza.
- Okno było otwarte na 5 centymetrów, także nic to nie dawało. Przyjechała straż miejska, wybili pałką okno. Schowali psa w cieniu, polewali wodą i zabrali konającego na rękach do weterynarza - opowiada świadek zdarzenia.
- Po prostu zostawili psa i poszli sobie na zakupy, nie było ich przez półtorej godziny - dodaje Mirosław Karpiński ze straży miejskiej w Świnoujściu.
Pies nie miał szans na przeżycie. Jak tłumaczy weterynarz wystarczy 20 minut w rozgrzanym samochodzie, żeby zwierzę zaczęło umierać.
Jest jakaś sprawiedliwa kara dla takich ludzi?
Źródło: TVN24/x-news