Bianca Balti jest włoską modelką znaną z występów na największych światowych wybiegach oraz współpracy z prestiżowymi markami modowymi. Urodziła się w Mediolanie i w młodym wieku zdobyła uznanie jako jedna z najpiękniejszych twarzy z Włoch.
Bianca Balti rozpoczęła swoją karierę modelki po tym, jak została odkryta przez przedstawiciela agencji modelek podczas pracy w supermarkecie w swoim rodzinnym mieście Lodi. Od tego momentu jej kariera błyskawicznie nabrała tempa. Bianca stała się twarzą kampanii reklamowych takich marek jak Dolce & Gabbana czy Victoria's Secret. Dodatkowo, została ambasadorką marki L'Oréal Paris. W czasach swojej świetności zaliczano ją do ścisłej czołówki najpopularniejszych modelek na świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
We wrześniu ubiegłego roku Włoszka ujawniła na łamach magazynu Sports Illustrated, że zmaga się z nowotworem jajników. Okazało się, że dwa lata wcześniej modelka dowiedziała się, iż jest nosicielką genu BRCA1, co oznaczało, że ma 50% szans na zdiagnozowanie raka piersi i 30% szans na zdiagnozowanie raka jajnika. W efekcie Balti profilaktycznie przeszła podwójną mastektomię.
40-latka ma już za sobą kilka serii chemioterapii i zdawkowo informuje obserwujących o postępach w leczeniu za pośrednictwem Instagrama. Balti, która z mężem Matthew McRae wychowuje 17-letnią Matilde i 9-letnią Mię, nie ma oporów przed publikowaniem zdjęć, na których pozbawiona jest włosów.
Na profilu Włoszki zagościł obszerny post, w którym podzieliła się swoimi refleksjami w obliczy choroby nowotworowej. Emocjonalny wpis modelka opatrzyła swoim zdjęciem z łóżka, na którym skryła łysą głowę pod czapką.
Próbowałam ubrać w słowa moje uczucia, rozdarta pomiędzy chorobą, która mnie dręczy, z którą dzielnie walczę, a całą miłością i pięknem, które błogosławią mnie prawdopodobnie bardziej, odkąd zachorowałam - napisała Bianca. Noszę swoją odporność jako oznakę honoru: zwyciężyłam w wielu zmaganiach, od złamanych serc po uzależnienia, a życie w kategoriach życiowych już mnie nie przeraża. Jednak ostatnio oddaję się marzeniom o życiu pozbawionym wydarzeń, w którym nie dzieje się nic – ani dobrego, ani złego. A wszystko to podczas gdy Los Angeles, miasto, które wybrałam na dom, płonie.