Robert Biedroń od lat mówi otwarcie o swojej orientacji seksualnej. Przyznaje jednak, że aby być sobą w Polsce, musiał dosyć długo walczyć. Wciąż musi walczyć - o to, by ludzie nie mieli zbyt wygórowanych oczekiwań wobec prezydenta miasta.
Zawsze chciałem żyć po swojemu, w Polsce musiałem o to walczyć. Odkrywałem kim jestem. Ważne jest dla mnie, żeby być sobą. Nie dam się wcisnąć w coś, co nie jest moją bajką. Ludzie mają wiele oczekiwań, prezydent musi nosić krawat, nie może na Snapchata wysyłać pewnych rzeczy. Ja się trochę z tego schematu wymykam. Nie zgadzam się na takie traktowanie, tak długo jak kogoś nie krzywdzę, to chcę mieć wolność. Nigdy nie marzyłem, że będę prezydentem miasta. Marzyłem, że będę godnie żyć.
Źródło: 20m2 Łukasza/x-news