W zeszłym roku amerykański Billboard zmienił zasady układania list przebojów. Oprócz sprzedaży singli oraz liczby odtworzeń w stacjach radiowych do rankingu wliczono także odtworzenia piosenek online w serwisach takich jak Spotify czy Rhapsody. Na tym jednak nie koniec. Szefowie organizacji, chcąc iść z duchem czasu, postanowili, że od tego tygodnia do list przebojów wliczać się będą także... odtworzenia piosenek na YouTubie. Nawet wersji wrzucanych do sieci przez fanów.
To kolejne zmiany, które nie podobają się mniej znanym artystom. To żadna nowość, że amerykańskie stacje radiowe są skorumpowane, a pracownicy otrzymują często różne "prezenty" w zamian za puszczanie piosenek artystów z dużych firm fonograficznych. Niedawno głośno było także o sztucznym nabijaniu ilości wyświetleń na YouTubie. Serwis "przyciął" wyniki klipów Lady Gagi o około 150 milionów, gdy okazało się, że nakręcały je specjalne programy do odświeżania stron po jednej emisji.
Jak oceniacie te zmiany? Czy mniej znanym artystom, którzy mają mniejszą rzeszę fanów, będzie teraz jeszcze trudniej się przebić? A może jest to dla nich szansa, żeby zaistnieć?
Zobaczcie pięć najchętniej oglądanych teledysków w serwisie: