Nie da się ukryć, że rodzina królewska cieszy się w Wielkiej Brytanii gigantyczną popularnością. Każde wystąpienie publiczne członków słynnego klanu odbija się na świecie szerokim echem, a wierni fani z zapartym tchem śledzą medialne doniesienia o Cambridge'ach i Sussexach, namiętnie wyszukując kolejnych "smaczków" o swoich idolach.
Nic więc dziwnego, że na temat royalsów co rusz powstają kolejne publikacje, w których eksperci ukazują mroczne sekrety z życia Windsorów. Lada dzień na rynek trafi książka niejakiej Tiny Brown, która ma już na koncie kilka znanych pozycji poświęconych księżnej Dianie. Tym razem autorka pochyliła się nad kulisami tragicznej śmierci "królowej ludzkich serc", a oprócz tego zdradziła kilka sensacyjnych smaczków dotyczących innych członków familii, a dokładniej książętom Williamowi i Harry'emu oraz Karolowi i Andrzejowi. Dostało się też Meghan Markle.
Żeby wzbudzić ciekawość potencjalnych kupców, Brown zapewniła, że swoją książką "rzuci nowe światło na rodziny królewskiej". Brytyjka, która podaje się za "bliską przyjaciółkę księżnej Diany", poruszyła wątek konfliktu Williama i Harry'ego, ujawniając całkiem nowe kulisy ich relacji:
Napięcie między Harrym i Williamem istniało na długo przed pojawieniem się Meghan Markle - cytuje Brown Daily Mail.
Okazuje się, że młodszy z braci miał mieć ogromny żal o to, że mąż Kate Middleton był faworyzowany przez babcię. Szczególnie zirytował go fakt, że to Williamowi (a nie jemu) powierzono w 2005 roku funkcję patrona organizacji charytatywnej dla nosorożców i słoni. Jak pisze, "Harry był bardzo wściekły" i to wtedy miały rozpocząć się pierwsze awantury między braćmi.
Autorka w mocnych słowach opowiada także o małżeństwie Harry'ego.
Upili się wspólną fantazją o byciu propagatorami globalnej transformacji, po ślubie trafiając do celebryckiej stratosfery niegdyś zamieszkanej przez księżną Dianę - wspomina.
Brown wzięła też na tapet przemówienie Meghan Markle podczas uroczystej inauguracji działalności fundacji Heads Together na rzecz zdrowia psychicznego, którym przyćmiła swoją szwagierkę. To Kate była inicjatorką kampanii po tym, jak jej brat, James Middleton, chorował na depresję.
Harry patrzył z podziwem, a jego brat i Kate stali z beznamiętną irytacją - czytamy.
Tina ukazała Amerykankę jako osobę żądną sławy i wyrachowaną, która idzie po trupach do celu, nie licząc się z innymi. Emerytowana aktorka miała dopuszczać się mobbingu wobec swoich pracowników, niejednokrotnie doprowadzając podopiecznych do płaczu. W dużo lepszym świetle została ukazana Middleton, którą ma cechować "zaraźliwa pogoda ducha i życzliwość".
Autorka ujawniła też kulisy domniemanego romansu Karola z jedną z jego kochanek, Dale Tryon, z którą syna Elżbiety miała łączyć bliska relacja jeszcze przed małżeństwem z Dianą. Kobieta miała być szaleńczo zakochana w księciu Walii, co w pewnym momencie go odstraszyło. Zniechęcony arystokrata porzucił Tryon i niedługo później ulokował uczucia w Camili Parker-Bowles. Jak się później okazało, Dale spotkał tragiczny los - w wyniku ciężkiej choroby wylądowała na wózku inwalidzkim. W następstwie mąż Tryon zażądał od niej rozwodu, przyczyniając się do pogłębienia jej depresji. Tina opisała dramatyczna zdarzenie z lipca 1997 roku, kiedy to zdesperowana Dale miała ścigać ekskochanka na wózku inwalidzkim. Zdegustowany Karol wydał wówczas tylko "chłodne oświadczenie i wyznał, że nie są już przyjaciółmi, którymi kiedyś byli". Krótko później kobieta zmarła na sepsę.
Następny w kolejce do obsmarowania był książę Andrzej. Autorka opisała wspomnienie amerykańskiego dyrektora ds. mediów, który w 2015 roku spotkał się na lancz z Sarah Ferguson.
Wszedł Andrzej, usiadł i powiedział do mnie: Co robisz z tą grubą krową? — przytacza.
Nie obeszło się też bez głośnego wątku oskarżenia o molestowanie młodszego syna Elżbiety, którego miał dopuścić się na Virginii Giuffre. Niepełnoletnia wówczas Amerykanka padła ofiarą handlu ludźmi w celach seksualnych, za co odpowiedzialni byli bliscy przyjaciele księcia Yorku, Jeffrey Epstein i Ghislaine Maxwell. Do zbliżenia z royalsem miało dość trzy razy, a jedno z nich Giuffre opisała jako "najdłuższe dziesięć minut jej życia".
Czekacie na więcej?