Bartłomiej Misiewicz ma zaledwie 30 lat, a jego CV jest już tak bogate, że mogłoby się stać kanwą do napisania ciekawego scenariusza filmowego. Absolwent szkoły księdza Rydzyka i późniejszy pupil Antoniego Macierewicza w 2019 roku został zatrzymany przez CBA i trafił do aresztu. W zamknięciu spędził pięć miesięcy, które - jak powiedział w rozmowie z nami - nauczyły go przede wszystkim pokory.
Przypomnijmy: Sentymentalny Bartłomiej Misiewicz wspomina pobyt za kratami: "W areszcie człowiek UCZY SIĘ POKORY" (WIDEO)
Misiewicz, który areszt opuścił w czerwcu 2019 roku, na kilka miesięcy zniknął z obiegu. Wrócił odmieniony wiosną tego roku, by zacząć promować swoją markę wódki. Podobnie jak przed laty Janusz Palikot sprzedawał swoją "Palikotówkę", Misiewicz zaproponował klientom "Misiewiczówkę", o której mówi, że jest wódką premium.
Bartłomiej, który odcina się dziś od polityki, stara się odbudować swój wizerunek i dołączyć do grona rasowych biznesmenów. I choć na razie nie został jeszcze milionerem, Misiewicz ma już swoją definicję luksusu i dobrobytu. Na pytanie Pudelka, czym dla Bartłomieja Misiewicza jest luksus, były działacz PiS-u odpowiedział:
Pewnego rodzaju prestiżem i jakimś osiągnięciem dzięki ciężkiej pracy, niewątpliwie czymś takim jest luksus. Nikomu przecież bez ciężkiej pracy za darmo nic nie spada z nieba - podkreślił Misiewicz.
Kibicujecie mu?