W niedzielę w godzinach wieczornych świat obiegła tragiczna informacja o śmierci jednego z najwybitniejszych koszykarzy. W wyniku rozbicia się prywatnego helikoptera na wzgórzach Calabasas śmierć odniósł Kobe Bryant. Na pokładzie była również jego 13-letnia córka oraz siedem innych osób, w tym koleżanki nastolatki i ich rodzice. Świat pogrążył się w żałobie, a kondolencje płynęły od przyjaciół i znajomych koszykarza, w tym m.in. Marcina Gortata, Justina Biebera czy Kardashianek.
Z Kobe Bryantem dobrze znała się Kylie Jenner, która przy okazji jednego ze wspominających koszykarza wpisów przyznała, że sama kilkukrotnie leciała felernym helikopterem z pilotem, który również zmarł w niedzielnej katastrofie.
I choć mogłoby się wydawać, że na tym wyznaniu się zakończy, to jednak kwestia podróżowania Kylie wspominanym helikopterem ma swoje drugie dno. Głos w sprawie zabrała bowiem Blac Chyna, była dziewczyna przyrodniego brata Kylie Jenner, Roba Kardashiana. Nieciesząca się sympatią najpopularniejszego klanu Kardashian-Jenner celebrytka zarzuciła Kylie... brak odpowiedzialności. Jej zdaniem, Jennerka miała w listopadzie zabrać jej córkę Dream na pokład helikoptera, wcześniej nie pytając nawet o jej zgodę.
To, czego Kylie nie ujawniła, to fakt, że Chyna nigdy nie wyraziła zgody na zabranie jej córki Dream na przejażdżkę helikopterem - napisała w oświadczeniu prawnik celebrytki, Lynne Ciani.
Żaden rodzic nie powinien dowiedzieć się po fakcie, że ich dziecko uczestniczyło w niebezpiecznej przygodzie bez ich zgody - dodaje prawnik Blaca Chyna.
Myślicie, że Kylie odpowie, rozpoczynając tym samym nową wojenkę w klanie Kardashianów?