Rodzinie Kardashianów od lat udaje się stale podtrzymywać zainteresowanie mediów. Niekwestionowany spryt przedsiębiorczej Kris Jenner w połączeniu z przepełnionym awanturami rodzinnym reality show skutecznie wyniosły sławne siostry na piedestał amerykańskiego show biznesu.
Chociaż tabloidy najchętniej rozpisują się o perypetiach Kim, Kylie czy Khloe, starannie doglądają również losów ich brata, Roba. Niestety w ostatnim czasie o jedynym synu Kris Jenner najczęściej mówi się w kontekście jego wyjątkowo toksycznego związku z Blac Chyną. Rodzice 3-letniej Dream często wdawali się w awantury i bójki, które w 2017 roku doprowadziły ich do rozstania. Od kilku lat byli partnerzy walczą jednak w sądzie o prawa do opieki nad wspólnymi dzieckiem, nie szczędząc mediom kolejnych szokujących szczegółów swojej relacji.
Amerykańskie tabloidy dotarły niedawno do sądowych dokumentów złożonych przez Roba Kardashiana. Jak donosi People, twierdzi on, że matka jego dziecka nie tylko celowała do niego z broni, lecz także otwarcie mu groziła. Do co najmniej niepokojącego incydentu z udziałem byłych kochanków doszło w rezydencji Kylie Jenner w Hidden Hills.
Chyna miała wówczas wrócić z sesji zdjęciowej odurzona narkotykami i alkoholem. Jej zachowanie w stosunku do ówczesnego partnera było za to przepełnione agresją.
Użyła mojego telefonu i przez FaceTime zadzwoniła do mojej przyjaciółki Victorii, podczas rozmowy wycelowała we mnie z broni i groziła mi - twierdzi Rob.
Niedługo po zajściu niedoszła Kardashianka odnalazła partnera w pokoju gościnnym i rozmawiając za pośrednictwem wideoczatu z jego kolejnym przyjacielem, przyłożyła broń do głowy Roba, ponownie mu grożąc. Potem było jednak jedynie gorzej...
Według złożonych przez Kardashiana dokumentów Chyna zaatakowała go od tyłu i zaczęła dusić przy użyciu ładowarki do telefonu. Tego samego dnia syn Kris Jenner zamknął się w jednej z sypialni. Wówczas celebrytka miała zniszczyć drzwi prowadzące do pomieszczenia za pomocą własnych pięści oraz metalowego pręta.
Zobacz również: Rob Kardashian chce pozbawić Blac Chynę praw rodzicielskich! "Jej nieprzewidywalne zachowania ZAGRAŻAJĄ BEZPIECZEŃSTWU DZIECKA"
W obliczu wyraźnie agresywnego zachowania matki swojego dziecka Rob zaczął obawiać się o własne życie. Był przekonany, że Chyba planuje zadać mu "poważne obrażenia".
Myślałem, że ona może mnie zabić, umyślnie lub dlatego, że była tak pijana/naćpana, że mogła zastrzelić mnie przypadkowo - wyznał Kardashian.
Aby uchronić się przed nieprzewidywalnością Chyny, Rob zwrócił się o pomoc do partnera swojej matki, Corey'a Gamble. Gdy mężczyzna przyjechał z odsieczą i zabrał Kardashiana do swojego samochodu, matka małej Dream ponownie wpadła we wściekłość. Zaatakowała więc odjeżdżający samochód, rzucając w niego krzesłem.
Rob nie próbował jej oddać, chciał jedynie chronić się przed atakami Chyny - wyznał Corey Gamble.
Chyna postanowiła odpowiedzieć na oskarżenia Roba za pośrednictwem swojej pełnomocniczki. W oświadczeniu Page Six Lianne Cianni stwierdziła, że między byłymi kochankami nie doszło do żadnego "aktu przemocy". Wówczas "szczęśliwi narzeczeni" celebrowali bowiem ogłoszenie drugiego sezonu ich wspólnego reality show Rob i Chyna.
Podczas ich głośnego i zalotnego świętowania Chyna zdarła z Roba koszulę i żartobliwie głaskała go po klatce piersiowej. To raczej dalekie od "napaści i pobicia". Zamiast tego Rob zarzekał się, że bycie drapanym przez kobietę jest "najlepszą rzeczą, o jaką może prosić mężczyzna". Rob przyznał także, że nigdy nie obawiał się o swoje życie, a gdy Chyna drażniła się z nim, trzymając nienaładowany pistolet, sądził, że to zabawne (...) To tylko kolejne kłamstwo Roba" - powiedziała portalowi Cianni.
Jak myślicie, które z nich mówi prawdę?