Blake Lively i Ryan Reynolds uchodzą za jedną z bardziej lubianych par Hollywood. Nie bez znaczenia jest fakt, że aktorzy bardzo chętnie biorą udział w akcjach charytatywnych i są szczególnie wyczuleni na problem nierówności społecznych. Niestety jedno wydarzenie kładzie cień na ich filantropijną działalność. W 2012 roku Blake i Ryan pobrali się w Boone Hall, dawnej plantacji w Karolinie Południowej, na której pracowali i umierali czarnoskórzy niewolnicy. Krytycy wielokrotnie wypominali sławnej parze sporą ignorancję i brak wrażliwości w tej kwestii.
Zobacz też: Blake Lively i Ryan Reynolds przeznaczyli MILION DOLARÓW na banki żywności. "Covid-19 to dupek!"
W obliczu obecnego klimatu politycznego w USA, wspierający ruch Black Lives Matter Reynolds uznał, że otwarcie skomentuje swoje przewinienie sprzed lat.
To jest coś, za co zawsze będziemy głęboko i bezwarunkowo przepraszać - powiedział w rozmowie z Fast Company.
Nie sposób się z tym pogodzić. To, co wtedy widzieliśmy, było miejscem na ślubu wypatrzonym na Pinterest. To, co zobaczyliśmy później, było miejscem zbudowanym na niszczycielskiej tragedii. Kilka lat temu pobraliśmy się ponownie w domu - ale wstyd działa w dziwny sposób. Taki k*rewsko gigantyczny błąd może albo spowodować, że zupełnie się zamkniesz, albo przemyślisz pewne sprawy i zmobilizujesz się do działania. To nie znaczy, że nie będziesz znowu robić głupot. Ale zmienianie się na lepsze to praca, która nigdy się nie kończy - dodał.
Warto podkreślić, że po zabójstwie George'a Floyda Blake i Ryan dołączyli do walki z nierównością rasową przekazując 200 tysięcy dolarów na rzecz odpowiedniej fundacji.