Trwa ładowanie...
Przejdź na
Piotr Grabarczyk "Grabari"
Piotr Grabarczyk "Grabari"
|
aktualizacja

Blake Lively kontra Justin Baldoni. Kto jest największym przegranym w sprawie? Przeanalizowaliśmy zarzuty (CZĘŚĆ 2.)

79
Podziel się:

Batalia Blake Lively i Justina Baldoniego trwa w najlepsze, a my wczytujemy się w dokumenty sądowe i sprawdzamy, jakimi zarzutami przerzucają się gwiazdy filmu "It Ends With Us". Czy gwiazdor naprawdę chciał zniszczyć koleżankę z planu, bo bał się ujawnienia zarzutów o molestowanie? A może hejt na nią wylał się "naturalnie" i bez pomocy profesjonalnej firmy od czarnego PR-u?

Blake Lively kontra Justin Baldoni. Kto jest największym przegranym w sprawie? Przeanalizowaliśmy zarzuty (CZĘŚĆ 2.)
Blake Lively, Justin Baldoni (Licencjodawca, Christopher Peterson / SplashNews.com)

W pierwszej części naszego tekstu o wojnie Blake Lively i Justina Baldoniego omówiliśmy trzy główne zarzuty aktorki wobec swojego partnera z planu, które dotyczyły molestowania seksualnego. Jego ofiarą miała być nie tylko Lively, ale i inne kobiety pracujące na planie "It Ends With Us". To jednak nie koniec oskarżeń gwiazdy "Plotkary" - w kolejce czekają następne oraz największa bomba czyli fakt, iż Justin miał zatrudnić firmę PR-ową i dać jej jedno zadanie: zrujnować reputację Blake i, cytując jego korespondencję z pracownicami tejże firmy, "pochować ją żywcem".

Brak koordynatora intymności. Nadużycia opisywane przez Blake miały być m.in. efektem nieobecności na planie koordynatora intymności, którego zadaniem jest nie tylko przygotowanie aktorów do scen intymnych tak, aby czuli się komfortowo, ale i pilnowanie tych ustaleń już podczas kręcenia. Ponadto, obecność koordynatora intymności gwarantuje, że żadne intymne i erotyczne sceny nie mogą być zaimprowizowane lub spontanicznie dodane do scenariusza, co podobno miał regularnie robić Baldoni jako nie tylko aktor, ale i reżyser "It Ends With Us". W swoim kontr-pozwie gwiazdor pokazuje fragment korespondencji z Lively jeszcze przed startem zdjęć do filmu, w którym informuje ją, że zatrudnił "fantastyczną koordynatorkę intymności, którą musi koniecznie poznać". W cytowanej rozmowie Blake zapewnia go, że nie ma potrzeby spotkania się z nią i zrobi to dopiero, gdy wejdzie na plan - co nie jest standardem w świecie filmu i może opóźniać i komplikować jego produkcję. Baldoni utrzymuje również, że modyfikacje czy dodatkowe sceny erotyczne miały być pomysłem koordynatorki intymności, z którą Lively nie chciała się spotkać.

Fat-shaming. Lively oskarżyła Baldoniego o fat-shaming i negatywne komentowanie jej wagi. Aktorka przywołuje dzień zdjęciowy, w którym Baldoni miał rozpłakać się w jej przyczepie z powodu jej wagi i faktu, iż nie wygląda tak szczupło, jakby sobie tego życzył. Aktor miał też wypytywać trenerkę personalną o wagę Lively i prosić ją, na kilka tygodni przed startem zdjęć, aby postarała się, żeby jej klientka zrzuciła kilka kilogramów. Baldoni zaś twierdzi, że jedynym powodem dopytywania się o wagę Lively był fakt, iż miał kontuzję pleców i potrzebował tej informacji, aby skonsultować ze swoim trenerem w jaki sposób realizować sceny, w których musi podnosić aktorkę.

Niezapowiedziane wizyty w przyczepie. Blake Lively była również niezadowolona z niezapowiedzianych wizyt w jej przyczepie na planie, które składał jej Baldoni (bez pukania!) w czasie, gdy karmiła piersią lub była w częściowym negliżu. Justin w swojej obronie ujawnił rozmowę z Blake, w której to ona zaprasza go do przyczepy, aby omówić zmiany w scenariuszu i sama informuje, że właśnie odciąga pokarm.

Kampania nienawiści w sieci. Podczas promocji filmu "It Ends With Us" na Blake Lively spadła ogromna fala krytyki i gwiazda doświadczyła największej fali hejtu w swojej karierze. Krytykowano sposób w jaki promuje film o przemocy domowej, jej wypowiedzi, a także promowanie własnych biznesów. Aktorka twierdzi, że za tą kampanią nienawiści stała wynajęta przez Baldoniego firma PR-owa TAG, a dowodem mają być screeny rozmów jej pracownic, które gratulują sobie kolejnych negatywnych artykułów o Lively. Gwiazdor miał też podsyłać im przykładowe viralowe wpisy o innych celebrytkach (m.in. Hailey Bieber), które pomogłyby rozkręcić hejt pod adresem znienawidzonej koleżanki z planu czy wręcz życzyć sobie, aby ją medialnie "zakopano/pochowano żywcem". Justin twierdzi jednak, że zaprezentowane przez Blake rozmowy są wyrwane z kontekstu i w swoim pozwie przekonuje, że owszem, zatrudnił firmę TAG z obawy przed tym, że to Blake Lively i Ryan Reynolds będą chcieli go zniesławić i chciał się jedynie bronić.

W screenach, które dołączył do sprawy faktycznie wyłania się nieco inny obraz sytuacji niż nalegała na to Lively - pracownice agencji owszem, gratulują sobie negatywnej prasy wokół Blake, ale dodają przy tym, że "nawet nic nie musiały robić" i zarówno media, jak i internauci, nie potrzebują ich pomocy i w sposób organiczny komentują i reagują na to, jak podczas promocji filmu zachowuje się aktorka. Ich jedynym faktycznym zadaniem okazało się zapobiegnięcie publikacji w mediach o zarzutach dotyczących molestowania na planie "It Ends With Us" pod adresem Baldoniego.

Dokument o naruszeniach Baldoniego. Ostatecznym dowodem na przewinienia Justina Baldoniego miał być dokument sporządzony przez Lively, który aktorka przedstawiła władzom wytwórni filmowej i dystrybutorowi "It Ends With Us" tuż przed wznowieniem zdjęć do filmu po przerwie spowodowanej strajkami w Hollywood. W 30. skrupulatnie wypisanych punktach Lively sporządziła listę nieodpowiednich zachowań Baldoniego i jego wspólnika-producenta, w tym zarzuty o molestowanie seksualne i postawiła ultimatum - wszystkie strony zobowiążą się do tego, że takie sytuacje się nie powtórzą i zapewnią jej komfort i bezpieczeństwo podczas zdjęć. W innym wypadku nie pojawi się na planie i dokończenie filmu nie będzie możliwe.

Dokument miał być podpisany i wcielony w życie, co oznaczałoby też automatycznie przyznanie się do winy Baldoniego. Ten twierdzi jednak, że nigdy nie widział go na oczy + zaakceptowanie warunków przedstawionych przez Lively nie oznacza, że opisane przez nią wydarzenia miały miejsce. Priorytetem miało być jedynie dokończenie zdjęć do filmu i przystanie na wszystko, czego zażyczy sobie Blake - niezależnie, czy miała ku temu powody czy też nie.

Werdykt: Największym przegranym tej sprawy będzie i już jest Justin Baldoni, który od wielu lat kreował się na feministę i sprzymierzeńca kobiet. Gdyby w tej walce chodziło tylko o zarzuty, które formułuje przeciwko niemu Blake Lively, mógłby pewnie w nieskończoność bronić się zatartą granicą między rzeczywistością a artystycznymi decyzjami czy procesem kreatywnym. Jego zachowanie miało jednak wprawiać w dyskomfort nie tylko gwiazdę jego filmu, ale i szeregowe pracownice. Lively za to prawdopodobnie już nigdy nie pozbędzie się łatki "trudnej we współpracy", co może pogrzebać jej szanse na kolejne role w wysokobudżetowych produkcjach.

Nie da się natomiast ukryć tła tej walki, w której chodzi o coś więcej niż kolejnego mężczyznę, który narusza granice kobiet - wielkie pieniądze i prawa do drugiej części filmu. Linia obrony Justina jest wyraźna: jego zdaniem historie z molestowaniem zostały wymyślone tylko po to, żeby go skompromitować i "odbić" jego film. Brzmi jak teoria spiskowa, ale dobrze wiemy, że w Hollywood wszystko jest możliwe…

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(79)
Zaloguj się i zostań Championem Pudelka VIP
Pamiętaj, że po zalogowaniu nadal możesz
komentować ANONIMOWO 😎
Szansa na wyróżniony komentarz
Odznaka Championa
Kolorowy avatar
🔝⭐
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Anonimous
miesiąc temu
A ja po przeczytaniu sms-ow miedzy nimi jestem po stronie Baldoniego. Kto zna angielski ten zobaczy ze nie ma tam nic seksistowskiego z jego strony, powiedzialabym wrecz ze brzmial profesjonalnie. Zaproponowal zapoznanie Blake z trenerka od scen milosnych, ale Blake odmowila, pozniej wprost go zaprosila do przyczepy podczas karmienia piersia wiec nie rozumiem o co jej chodzi. Sms-y przecza wszystkiemu co mówi
Maneki neko
miesiąc temu
Lively już od dłuższego czasu była uznawana za ciężką do współpracy, więc takie zarzuty to tak naprawdę nic nowego. Baldoniemu nie ufam. I dlatego, że źle mu z oczu patrzy i dlatego, że jego tłumaczenia, czy argumenty nie wydają się przekonujące. Ostatecznie to i tak on jest w gorszej sytuacji, bo nie ma takiej pozycji jak Blake w branży. Chociaż patrząc na to, jak promował film mówiąc wszędzie o molestowaniu seksualnym, a sam się go podobno dopuszczał... Naprawdę zachowanie godne potępienia i wykluczenia z show-biznesu.
Perła
miesiąc temu
Dziwna afera, jeden do drugiego ma żal trochę jak kochankowie ale niewiadomo o co..
Neddy
miesiąc temu
Dziś wpłynął dodatkowy pozew. Czy w tej redakcji zupełnie nikomu nie zależy choc w podstawowym stopniu na rzetelności, nieskomplikowanego przecież, materiału?
Max K.
miesiąc temu
pudel niby feministyczny a sam krytykuje tu kobiety i się z nich naśmiewa... do dziś mam w pamięci Gośkę z ogrodniczkami i jak ciągle to wklejaliście. i piszę to jako facet... wasz artykuł już w nagłówku ma tezę w obronie Blake...
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
JakZwykle
miesiąc temu
Pudel ty jesteś jak zwykle zacofany za całym rozwojem akcji. Justin właśnie pozwał Blake i jej męża na 400 milionów dolarów i podaje tam takie dowody, że absolutnie nikt nie jest po stronie Blake Lively (oprócz zacofanego pudła oczywiście, który nie zna angielskiego i nie wie o co chodzi dokładnie). W jego pozwie jest również wspomniana Taylor Swift jak razem z mężem Blake wywierali nacisk na Baldoniego. Ogólnie rzecz biorąc to Blake chciała bezczelnie przejąć kontrolę nad całym filmem, mimo że to on był reżyserem i razem z mężusiem i Swift znęcali się nad nim cały czas, a Blake nawet posunęła się do zmyślonego molestowania. Już mam dosyć tej ignorancji pudla, wszystko co jest po angielsku to pudło przeinacza 🙈🙈🙈
Chchu
miesiąc temu
Więcej do przebrania miała blake i przegrała to PRZED jakimkolwiek pozwem reklamując film o przemocy domowej szamponem do włosów. Przerzucanie się pozwami to inna sprawa. Blake pokazała kim jest przed pozwem.
Anna
miesiąc temu
Jeśli zatrudnił Blake Lively do roli szczupłej osoby, a ta potem przytyła, to miał prawo domagać się, aby zrzuciła zbędne kilogramy, bo to niewywiązanie się z umowy, a nie żaden fat shaming. Ją chyba pogięło. Gdyby ścięła włosy, to też miałby prawo uznać, że Blake nie wywiązuje się z umowy na konkretną rolę.
Gość
miesiąc temu
Ona zniszczy RR. Nawet jeśli wygrają tą sprawę, chociaż wątpię to będą się taplać w g*wnie jakiś czas. PR tego nie udźwignie. Ale sobie chlopak zaorał karierę. Dlugo budował pozycje w Hollywood, początkowe jego role to były filmy klasy B czy C, durne komedyjki ze świńskim żartem. Związek ze Scarlett był dobry,a najbardziej jego karierę odmienił "Narzeczony mimo woli" z Sandrą B, od tego czasu to juz był na szczycie. No i niestety wybrał złą partnerkę, głupiutka, z ego przerośniętym,która poza wyglądem niema nic do zaoferowania. No i jego kariera to teraz będzie upadek gwiazdy. Tylko dlatego,że wspierał jej głupie pomysły i głupotę
Iza
miesiąc temu
Film to porażka. Naprawdę bardzo zły.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (79)
sla
2 tyg. temu
Gość zatrudnił firmę trolli, która miała obrzucać błotem Blake. Tego się nie da obronić.
ollo
4 tyg. temu
Czyli coś poczuli, ale nie skonsumowali i teraz udają, że się kłócą?
Gość
miesiąc temu
Treści SMSów udowadniają winę Blake. Jakoś nigdy nie wzbudzała mojej sympatii, na zdjęciach sprawia wrażenie bardzo wyniosłej, a w wywiadach prostej wręcz prostaczki. Czas pokaże jaki będzie efekt...... skórę Depp się wybronił.....
iza
miesiąc temu
Jakie to polskie. Ładny facet i wszystkie baby w komentarzach ocipiały doszczętnie. Żałosne.
Nikt
miesiąc temu
Kto u was w redakcji wydał werdykt, że to on jest największym przegranym? Jak tak się przyjrzeć, to wygląda na to że w LA i generalnie US myślą wręcz odwrotnie.
Psychoterapel...
miesiąc temu
albo to forma promocji filmu, albo mieli romans a teraz narcystyczna zemsta tej pani
Gość
miesiąc temu
Justin pozwał Blake, Rayna i ich asystentke na 400mln$, w pozwie umieścił jeszcze T. Swift( czyli wszyscy do przesłuchania jakby co) oraz gazetę za artykuł na 250 mln $. Dwa pozwy poszły. Albo będzie ugoda albo proces jak u Amber i Johnnyego, z tym,że o większym zasięgu. Będzie bardzo ciekawie. Może będzie można obejrzeć proces na Netflixie, chętnie zobaczę, szykuję 🍿
Feministka
miesiąc temu
A ja uważam że największą porzegrywem jest Blake. Oskarżać faceta o takie coś jest bardzo łatwo. Ale kto potrafi myśleć i przeanalizować wyciągnie wnioski i zobaczy że blade jest narcyzem który potrzebuje atencji dlatego ta cała szopka. Szkoda chłopa.
Aabra
miesiąc temu
Ona ten film zaorala.Taka kolorowa opowiastka o przemocy, gdzie i tak wszystko się kończy super. Ma problem z tym, że już nie jest młodą fit laską, tylko mamasitą pod 40stke z normalną fałdką tu i ówdzie, stąd te luźne wielkie łachy. Mam wrażenie, że to okropna manipulatorka, która wszystko wie najlepiej i zawsze musi być na jej i ona pokrzywdzona. Mąż też się jej boi i pewnie niedługo zawinie z tego statku.
lol
miesiąc temu
Wy sie wczytujecie? A znacie angielski, bo nie widac! :D
Krzysiek
miesiąc temu
Też uważam że ona potrafi zgrywac świetnie "ofiarę" choć wcale nią nie jest.. ja gdybym dowiedział się np ze moja żona przyprawia mi rogi i zdradza to raczej bym nie wybaczył. Bo potem mogłaby to zrobić kolejny raz... Choć zapewne są faceci, którym to odpowiada że żonka go zdradza... Są tacy co jak to mówią "byle by kobieta jakąś była...."
Ferdek
miesiąc temu
Wcale się nie zdziwię jak dojdzie do rozwodu tej całej Blarke z mężem....
Afa
miesiąc temu
Jakoś stoję za nim
Arek
miesiąc temu
To ijest w sumie chore. Ona ma z mężem niby dwoje dzieci. I jej dzieci załóżmy zobaczą film w którym mama śpi i robi cuda wianki z drugim facetem. A wszystko dlatego że kasa zasłonił a im oczy.....