Trwa ładowanie...
Przejdź na
Piotr Grabarczyk "Grabari"
Piotr Grabarczyk "Grabari"
|
aktualizacja

Blake Lively kontra Justin Baldoni. Kto jest największym przegranym w sprawie? Przeanalizowaliśmy zarzuty (CZĘŚĆ 2.)

26
Podziel się:

Batalia Blake Lively i Justina Baldoniego trwa w najlepsze, a my wczytujemy się w dokumenty sądowe i sprawdzamy, jakimi zarzutami przerzucają się gwiazdy filmu "It Ends With Us". Czy gwiazdor naprawdę chciał zniszczyć koleżankę z planu, bo bał się ujawnienia zarzutów o molestowanie? A może hejt na nią wylał się "naturalnie" i bez pomocy profesjonalnej firmy od czarnego PR-u?

Blake Lively kontra Justin Baldoni. Kto jest największym przegranym w sprawie? Przeanalizowaliśmy zarzuty (CZĘŚĆ 2.)
Blake Lively, Justin Baldoni (Licencjodawca, Christopher Peterson / SplashNews.com)

W pierwszej części naszego tekstu o wojnie Blake Lively i Justina Baldoniego omówiliśmy trzy główne zarzuty aktorki wobec swojego partnera z planu, które dotyczyły molestowania seksualnego. Jego ofiarą miała być nie tylko Lively, ale i inne kobiety pracujące na planie "It Ends With Us". To jednak nie koniec oskarżeń gwiazdy "Plotkary" - w kolejce czekają następne oraz największa bomba czyli fakt, iż Justin miał zatrudnić firmę PR-ową i dać jej jedno zadanie: zrujnować reputację Blake i, cytując jego korespondencję z pracownicami tejże firmy, "pochować ją żywcem".

Brak koordynatora intymności. Nadużycia opisywane przez Blake miały być m.in. efektem nieobecności na planie koordynatora intymności, którego zadaniem jest nie tylko przygotowanie aktorów do scen intymnych tak, aby czuli się komfortowo, ale i pilnowanie tych ustaleń już podczas kręcenia. Ponadto, obecność koordynatora intymności gwarantuje, że żadne intymne i erotyczne sceny nie mogą być zaimprowizowane lub spontanicznie dodane do scenariusza, co podobno miał regularnie robić Baldoni jako nie tylko aktor, ale i reżyser "It Ends With Us". W swoim kontr-pozwie gwiazdor pokazuje fragment korespondencji z Lively jeszcze przed startem zdjęć do filmu, w którym informuje ją, że zatrudnił "fantastyczną koordynatorkę intymności, którą musi koniecznie poznać". W cytowanej rozmowie Blake zapewnia go, że nie ma potrzeby spotkania się z nią i zrobi to dopiero, gdy wejdzie na plan - co nie jest standardem w świecie filmu i może opóźniać i komplikować jego produkcję. Baldoni utrzymuje również, że modyfikacje czy dodatkowe sceny erotyczne miały być pomysłem koordynatorki intymności, z którą Lively nie chciała się spotkać.

Fat-shaming. Lively oskarżyła Baldoniego o fat-shaming i negatywne komentowanie jej wagi. Aktorka przywołuje dzień zdjęciowy, w którym Baldoni miał rozpłakać się w jej przyczepie z powodu jej wagi i faktu, iż nie wygląda tak szczupło, jakby sobie tego życzył. Aktor miał też wypytywać trenerkę personalną o wagę Lively i prosić ją, na kilka tygodni przed startem zdjęć, aby postarała się, żeby jej klientka zrzuciła kilka kilogramów. Baldoni zaś twierdzi, że jedynym powodem dopytywania się o wagę Lively był fakt, iż miał kontuzję pleców i potrzebował tej informacji, aby skonsultować ze swoim trenerem w jaki sposób realizować sceny, w których musi podnosić aktorkę.

Niezapowiedziane wizyty w przyczepie. Blake Lively była również niezadowolona z niezapowiedzianych wizyt w jej przyczepie na planie, które składał jej Baldoni (bez pukania!) w czasie, gdy karmiła piersią lub była w częściowym negliżu. Justin w swojej obronie ujawnił rozmowę z Blake, w której to ona zaprasza go do przyczepy, aby omówić zmiany w scenariuszu i sama informuje, że właśnie odciąga pokarm.

Kampania nienawiści w sieci. Podczas promocji filmu "It Ends With Us" na Blake Lively spadła ogromna fala krytyki i gwiazda doświadczyła największej fali hejtu w swojej karierze. Krytykowano sposób w jaki promuje film o przemocy domowej, jej wypowiedzi, a także promowanie własnych biznesów. Aktorka twierdzi, że za tą kampanią nienawiści stała wynajęta przez Baldoniego firma PR-owa TAG, a dowodem mają być screeny rozmów jej pracownic, które gratulują sobie kolejnych negatywnych artykułów o Lively. Gwiazdor miał też podsyłać im przykładowe viralowe wpisy o innych celebrytkach (m.in. Hailey Bieber), które pomogłyby rozkręcić hejt pod adresem znienawidzonej koleżanki z planu czy wręcz życzyć sobie, aby ją medialnie "zakopano/pochowano żywcem". Justin twierdzi jednak, że zaprezentowane przez Blake rozmowy są wyrwane z kontekstu i w swoim pozwie przekonuje, że owszem, zatrudnił firmę TAG z obawy przed tym, że to Blake Lively i Ryan Reynolds będą chcieli go zniesławić i chciał się jedynie bronić.

W screenach, które dołączył do sprawy faktycznie wyłania się nieco inny obraz sytuacji niż nalegała na to Lively - pracownice agencji owszem, gratulują sobie negatywnej prasy wokół Blake, ale dodają przy tym, że "nawet nic nie musiały robić" i zarówno media, jak i internauci, nie potrzebują ich pomocy i w sposób organiczny komentują i reagują na to, jak podczas promocji filmu zachowuje się aktorka. Ich jedynym faktycznym zadaniem okazało się zapobiegnięcie publikacji w mediach o zarzutach dotyczących molestowania na planie "It Ends With Us" pod adresem Baldoniego.

Dokument o naruszeniach Baldoniego. Ostatecznym dowodem na przewinienia Justina Baldoniego miał być dokument sporządzony przez Lively, który aktorka przedstawiła władzom wytwórni filmowej i dystrybutorowi "It Ends With Us" tuż przed wznowieniem zdjęć do filmu po przerwie spowodowanej strajkami w Hollywood. W 30. skrupulatnie wypisanych punktach Lively sporządziła listę nieodpowiednich zachowań Baldoniego i jego wspólnika-producenta, w tym zarzuty o molestowanie seksualne i postawiła ultimatum - wszystkie strony zobowiążą się do tego, że takie sytuacje się nie powtórzą i zapewnią jej komfort i bezpieczeństwo podczas zdjęć. W innym wypadku nie pojawi się na planie i dokończenie filmu nie będzie możliwe.

Dokument miał być podpisany i wcielony w życie, co oznaczałoby też automatycznie przyznanie się do winy Baldoniego. Ten twierdzi jednak, że nigdy nie widział go na oczy + zaakceptowanie warunków przedstawionych przez Lively nie oznacza, że opisane przez nią wydarzenia miały miejsce. Priorytetem miało być jedynie dokończenie zdjęć do filmu i przystanie na wszystko, czego zażyczy sobie Blake - niezależnie, czy miała ku temu powody czy też nie.

Werdykt: Największym przegranym tej sprawy będzie i już jest Justin Baldoni, który od wielu lat kreował się na feministę i sprzymierzeńca kobiet. Gdyby w tej walce chodziło tylko o zarzuty, które formułuje przeciwko niemu Blake Lively, mógłby pewnie w nieskończoność bronić się zatartą granicą między rzeczywistością a artystycznymi decyzjami czy procesem kreatywnym. Jego zachowanie miało jednak wprawiać w dyskomfort nie tylko gwiazdę jego filmu, ale i szeregowe pracownice. Lively za to prawdopodobnie już nigdy nie pozbędzie się łatki "trudnej we współpracy", co może pogrzebać jej szanse na kolejne role w wysokobudżetowych produkcjach.

Nie da się natomiast ukryć tła tej walki, w której chodzi o coś więcej niż kolejnego mężczyznę, który narusza granice kobiet - wielkie pieniądze i prawa do drugiej części filmu. Linia obrony Justina jest wyraźna: jego zdaniem historie z molestowaniem zostały wymyślone tylko po to, żeby go skompromitować i "odbić" jego film. Brzmi jak teoria spiskowa, ale dobrze wiemy, że w Hollywood wszystko jest możliwe…

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(26)
Zaloguj się i zostań Championem Pudelka VIP
Pamiętaj, że po zalogowaniu nadal możesz
komentować ANONIMOWO 😎
Szansa na wyróżniony komentarz
Odznaka Championa
Kolorowy avatar
🔝⭐
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Maneki neko
10 godz. temu
Lively już od dłuższego czasu była uznawana za ciężką do współpracy, więc takie zarzuty to tak naprawdę nic nowego. Baldoniemu nie ufam. I dlatego, że źle mu z oczu patrzy i dlatego, że jego tłumaczenia, czy argumenty nie wydają się przekonujące. Ostatecznie to i tak on jest w gorszej sytuacji, bo nie ma takiej pozycji jak Blake w branży. Chociaż patrząc na to, jak promował film mówiąc wszędzie o molestowaniu seksualnym, a sam się go podobno dopuszczał... Naprawdę zachowanie godne potępienia i wykluczenia z show-biznesu.
Perła
9 godz. temu
Dziwna afera, jeden do drugiego ma żal trochę jak kochankowie ale niewiadomo o co..
Anonimous
7 godz. temu
A ja po przeczytaniu sms-ow miedzy nimi jestem po stronie Baldoniego. Kto zna angielski ten zobaczy ze nie ma tam nic seksistowskiego z jego strony, powiedzialabym wrecz ze brzmial profesjonalnie. Zaproponowal zapoznanie Blake z trenerka od scen milosnych, ale Blake odmowila, pozniej wprost go zaprosila do przyczepy podczas karmienia piersia wiec nie rozumiem o co jej chodzi. Sms-y przecza wszystkiemu co mówi
Max K.
10 godz. temu
pudel niby feministyczny a sam krytykuje tu kobiety i się z nich naśmiewa... do dziś mam w pamięci Gośkę z ogrodniczkami i jak ciągle to wklejaliście. i piszę to jako facet... wasz artykuł już w nagłówku ma tezę w obronie Blake...
Neddy
8 godz. temu
Dziś wpłynął dodatkowy pozew. Czy w tej redakcji zupełnie nikomu nie zależy choc w podstawowym stopniu na rzetelności, nieskomplikowanego przecież, materiału?
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
Tkjhg
10 godz. temu
A ja jestem Team Justin. Naprawdę mysliscie ze gwiazda kalibru Blake L. Nie jest otoczona ludźmi, czy nawet jednym ochroniarzem pod jej przyczepami można tam ot tak sobie wejść? Czy te przyczepy nie mają zamków? Przecież gdyby takie rzeczy się tam działy, to ten film raczej nie ujrzałby światła dziennego a Blake z Ryanem wykluczyliby Baldoniego ze środowiska raz dwa. Zwlaszcza ze Reynolds regularnie bywał na planie i nawet sam zmienil pare scen w scenariuszu. Mimo wszystko dokończyli film, który de facto jest o przemocy domowej a głupiutka Blake rozreklamowała go jako komedie romantyczna, mówiła o tym jakie marki nosi na sobie jej bohaterka czy aktualne ona sama, reklamowała swój alkohol w trakcie kampanii filmu o przemocy (!), i swoje produkty do włosów. Nie wspomniala o PD slowem. Po tej kampanii ludzie zaczęli ja hejtowac ale ona jako narcyz nie przyzna się do własnej winy tylko oskarżyła Baldoniego o wzniecenie złej prasy przeciwko niej. Nie wspominając już o tym że to Baldoni jest reżyserem, a Blake dzięki pozycji jej męża przywlaszczyla sobie prawo do decydowania o muzyce w filmie, strojach czy nawet finalnym montażu, którego Baldoni nie mógł zobaczyć przed premierą, bo Blake tego zabroniła. Jest jeszcze masa innych rzeczy broniącą Baldniego.
JakZwykle
9 godz. temu
Pudel ty jesteś jak zwykle zacofany za całym rozwojem akcji. Justin właśnie pozwał Blake i jej męża na 400 milionów dolarów i podaje tam takie dowody, że absolutnie nikt nie jest po stronie Blake Lively (oprócz zacofanego pudła oczywiście, który nie zna angielskiego i nie wie o co chodzi dokładnie). W jego pozwie jest również wspomniana Taylor Swift jak razem z mężem Blake wywierali nacisk na Baldoniego. Ogólnie rzecz biorąc to Blake chciała bezczelnie przejąć kontrolę nad całym filmem, mimo że to on był reżyserem i razem z mężusiem i Swift znęcali się nad nim cały czas, a Blake nawet posunęła się do zmyślonego molestowania. Już mam dosyć tej ignorancji pudla, wszystko co jest po angielsku to pudło przeinacza 🙈🙈🙈
Chchu
10 godz. temu
Więcej do przebrania miała blake i przegrała to PRZED jakimkolwiek pozwem reklamując film o przemocy domowej szamponem do włosów. Przerzucanie się pozwami to inna sprawa. Blake pokazała kim jest przed pozwem.
Anna
8 godz. temu
Jeśli zatrudnił Blake Lively do roli szczupłej osoby, a ta potem przytyła, to miał prawo domagać się, aby zrzuciła zbędne kilogramy, bo to niewywiązanie się z umowy, a nie żaden fat shaming. Ją chyba pogięło. Gdyby ścięła włosy, to też miałby prawo uznać, że Blake nie wywiązuje się z umowy na konkretną rolę.
Iza
10 godz. temu
Film to porażka. Naprawdę bardzo zły.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (26)
Darek
2 min. temu
Moim zdaniem Blake zgrywa ofiarę choć wcale nią nie jest. Może racja jest po stronie Baldoniego ? Może chcieli że sobą sypiać nie tylko w filmie? Mąż blake się wkurzył ... nie chciałbym takiej kobiety co przeleciało wielu facetów
Przemek
4 min. temu
A może on był jej kochankiem ..? Kurde ja nie chciałbym takiej żony co nie tylko w filmie przyprawiała mi rogi.. I co z niejednym facetem miała do czynienia.
Portia
2 godz. temu
Ona ma oddać rolę realistycznie, i robić w łóżku wszystko to co jest realistyczne. Dziekuję. Poza tym, ona jest żona aktora, bo aktorka jest nijaka i dawno nie widziałam jej w żadnym filmie.
Fredka
2 godz. temu
A ja jestem pewny że, on ja zaliczył,ona chciała jeszcze ale on już nie i się tak skończyło
Fredka
2 godz. temu
A ja jestem pewny że, on ja zaliczył,ona chciała jeszcze ale on już nie i się tak skończyło
Fredka
2 godz. temu
A ja jestem pewny że, on ja zaliczył,ona chciała jeszcze ale on już nie i się tak skończyło
Blair
2 godz. temu
Ona i jej mezulek sa tacy annoying,tak niesympatyczni.
Dog
3 godz. temu
Pudelek, c'mon! "walki, w której chodzi o coś więcej niż kolejnego mężczyznę, który narusza granice kobiet" A dlaczego nie "nierównej walki, w której kobieta bezpodstawnie oskarża mężczyznę" Dajecie spokój, znów formułowanie wyroków, subiektywne oceny i stawanie po jednej ze stron. Ten kij ma dwa końce.
Xyz
6 godz. temu
'batalia trwa w najlepsze a my wczytujemy się w dokumenty sądowe' tak wierzę, że się wczytujecie i to dniami z waszą znajomością angielskiego (nawet dobrze nie umiecie streścić wiadomości między BL a JB i wyłapać ich sensu). Wiem, że wam na google translate schodzi ale pospiesznie się bo wpłynął już nowy pozew!
Bad Blood
7 godz. temu
Niezbyt rozgarnięta Blake posłuchała rad niedojrzałej, wiecznej nastolatki Taylor Swift, no i bęc, #himtoo, kobiety też kłamią i są manipulantkami. Fajnie byłoby je obejrzeć jak składają zeznania w procesie a la Deep v. Heard. Strasznie głupio Blake zrobiła, że pozwoliła New York Times na ten artykuł. Ja czuję że to załatwią po cichu, oficjalnymi przeprosinami Baldoniego i grubym odszkodowaniem. I pewnie znikną z mediów społecznościowych na rok, czy dwa, a potem będą robić jakieś gnioty w Netflix albo Disney channel.
Gość
7 godz. temu
Ona zniszczy RR. Nawet jeśli wygrają tą sprawę, chociaż wątpię to będą się taplać w g*wnie jakiś czas. PR tego nie udźwignie. Ale sobie chlopak zaorał karierę. Dlugo budował pozycje w Hollywood, początkowe jego role to były filmy klasy B czy C, durne komedyjki ze świńskim żartem. Związek ze Scarlett był dobry,a najbardziej jego karierę odmienił "Narzeczony mimo woli" z Sandrą B, od tego czasu to juz był na szczycie. No i niestety wybrał złą partnerkę, głupiutka, z ego przerośniętym,która poza wyglądem niema nic do zaoferowania. No i jego kariera to teraz będzie upadek gwiazdy. Tylko dlatego,że wspierał jej głupie pomysły i głupotę
Hmm
7 godz. temu
It ends with Blake, a nie mówiłam, jej kariera i jego męża jest skończona. Candance Owen fajnie ją podsumowała:"przyjaciółko", nie bądź drugą Amber Heard, załatw to od ręki od razu, najlepiej jutro zamknij sprawę tę sprawę i wnieś o ugodę. Każdy się może pomylić, a chyba nie chcesz, żeby po tej sprawie, którą na pewno przegrasz, jedyne, o czym ludzie będą pamiętać o tobie i twojej karierze, to kupa na łóżku twojego męża.
Anonimous
7 godz. temu
A ja po przeczytaniu sms-ow miedzy nimi jestem po stronie Baldoniego. Kto zna angielski ten zobaczy ze nie ma tam nic seksistowskiego z jego strony, powiedzialabym wrecz ze brzmial profesjonalnie. Zaproponowal zapoznanie Blake z trenerka od scen milosnych, ale Blake odmowila, pozniej wprost go zaprosila do przyczepy podczas karmienia piersia wiec nie rozumiem o co jej chodzi. Sms-y przecza wszystkiemu co mówi
xxv
7 godz. temu
Powoli to robi się miejsce do wymiany treści między pudelkowiczami, nikt nie bedzie czytał pseudo - artykułów.