Ostatnio wokół Blake Lively jest sporo zamieszania. Wszystko za sprawą tego, co działo się na planie nowego filmu z jej udziałem. Aktorka miała bowiem skonfliktować się z reżyserem "It Ends with Us", który był jednocześnie jej ekranowym partnerem. Oprócz tego przypominane są stare wywiady z udziałem Blake, w trakcie których gwiazda zachowywała się, delikatnie mówiąc, niezbyt uprzejmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na planie "It Ends with Us" wszyscy bali się Blake Lively?
Obecnie na jaw wychodzą kolejne szczegóły dotyczące sporu Blake Lively i Justina Baldoniego. Jak udało się dowiedzieć "Daily Mail", żona Ryana Reynoldsa wprowadzała na planie wyjątkowo napiętą atmosferę.
Nie była wredna, była po prostu niezwykle niegrzeczna - donosi źródło tabloidu, dodając, że choć nie dochodziło do bójek czy większych waśni, osoby biorące udział w produkcji czuły w towarzystwie Lively zakłopotanie.
Można było odnieść wrażenie, że wszyscy trochę bali się Blake.
Informator tabloidu sugeruje też, że gwiazda spóźniała się i nie czuła z tego powodu nawet odrobiny wstydu. Sytuacja ewidentnie irytowała jednak Baldoniego.
Miałem wrażenie, że Justin był po prostu bardzo zestresowany i zmęczony tą ciągłą niemożnością kontrolowania projektu, który realizował. Do tego stopnia, że kiedy zadawałeś mu pytania, odpowiadał: "No cóż, po prostu zapytaj Blake" - opowiada.
Osoba z otoczenia aktorów wspomina również, że pewnego razu gwiazda "Plotkary" wzięła na plan dzieci, które ustawiły stoisko do zbiórki pieniędzy na rzecz "chorych dzieci i koni". Było to pierwszego dnia po przerwie spowodowanej strajkami scenarzystów.
Nie ma nic złego w tym, że dzieci są częścią Twojego miejsca pracy lub że interesują się aktywizmem, ale w takich okolicznościach trudno nie odebrać tego za obraźliwe - wskazuje.
Informator zdradza, jak zachowywał się na planie Justin Baldoni
Z drugiej strony źródło wskazuje, że Justin też nie był najłatwiejszą osobą do współpracy.
Justin jest bardzo podobny do niej pod tym względem, że musi być najmądrzejszą osobą na sali - dowiadujemy się.
Dalej informator nazywa Baldoniego... "idiotą" i "feministą performatywnym".
Zarówno ona, jak i Justin są niezwykle podobni w tym sensie, że są po prostu wyjątkowo małymi płatkami śniegu z szokującą ilością przywilejów i szokująco małą samoświadomością. To dwójka bogatych, uprzywilejowanych ludzi, którzy nie mają żadnego doświadczenia z molestowaniem - podsumowuje, nawiązując do tego, jakie problemy poruszone zostały w melodramacie.
Przypominamy, że Blake równolegle do promocji filmu reklamuje swoje autorskie produkty do włosów. Niestety, recenzje nie są najlepsze.
Zobacz też: Klienci ZWRACAJĄ produkty do włosów od Blake Lively! "To G*WNO nie jest warte 20 dolców" (WIDEO)