Czwartkowy wieczór bez wątpienia na zawsze pozostanie w pamięci Blanki Lipińskiej. Wówczas odbyła się bowiem premiera trzeciej części ekranizacji jej książkowego dzieła, "Kolejne 365 dni". Tym razem celebrytka oraz obsadzeni w produkcji aktorzy promowali najnowszy film w prawdziwie gwiazdorskim stylu - premierowy pokaz zorganizowano bowiem w The Paris Theatre w Nowym Jorku. I tak świat mógł podziwiać Blankę Lipińską przechadzającą się po czerwonym dywanie na Manhattanie w kreacji projektu Roberta Czerwika oraz butach Prady z nowym ukochanym u boku. Na premierze nie zabrakło także odtwórców głównych ról w sadze "365 dni", Anny-Marii Siekluckiej, Michele Morrone oraz Simone Sussiny.
Blanka Lipińska nie ukrywała, że premiera "Kolejnych 365 dni" w Nowym Jorku jest spełnieniem jej marzeń i w ostatnich dniach starannie dokumentowała szczegóły podróży za ocean na Instagramie. W dniu wydarzenia celebrytka pozdrowiła na przykład obserwatorów z porannego spaceru po Central Parku. Przy okazji pożaliła się również na popularną polską linię lotniczą, przez którą podczas podróży nabawiła się problemów zdrowotnych. Jak zdradziła, boleśnie odczuła skutki klimatyzacji w samolocie, która podczas jej podróży do USA pozostawała włączona przez wiele godzin.
Jest przepiękna pogoda, dzisiaj mamy spotkanie z fanami. Wczoraj mnie nie było na Instagramie, gdyż nie czułam się najlepiej, ponieważ polskie linie lotnicze postanowiły na 10 godzin podróży włączyć klimatyzację na jakieś 15 stopni i mnie po prostu zwyczajnie przewiało. Więc wczorajszy dzień spędziłam w łóżku, jedząc na zmianę paracetamol z ibuprofenem. Super, bardzo dziękuję polskim liniom lotniczym. Ale teraz jest już cudownie, wspaniale, fantastycznie - relacjonowała z jednego z najsłynniejszych parków świata.
Na szczęście problemy zdrowotne nie przeszkodziły Blance w brylowaniu na nowojorskiej premierze ekranizacji swojego dzieła. Dzień po wielkim wydarzeniu celebrytka postanowiła odezwać się do fanów, leżąc w hotelowym łóżku. Przy okazji, wyraźnie zachrypniętym głosem, po raz kolejny "podziękowała" znanym liniom lotniczym za przyczynienie się do jej obecnego stanu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Blanka Lipińska DEBIUTUJE z nowym CHŁOPAKIEM na ściance podczas premiery "Kolejnych 365 Dni" w Nowym Jorku (ZDJĘCIA)
Dzień dobry, moi kochani, to będzie piękny dzień. Tak, mój śpiewny głos dzisiaj, kolejny dzień mogę powiedzieć: dziękuję polskie linie lotnicze. Dzięki wam mam głos jak Barry White, super - przekazała celebrytka.
Lipińska postanowiła również podziękować swoim fanom za wszystkie ciepłe wiadomości związane z czwartkową premierą trzeciej części "365 dni". Celebrytka nie kryła przy tym wdzięczności za ciepłe przyjęcie jej własnej roli w produkcji. Blanka postanowiła bowiem po raz kolejny puścić oczko do miłośników sagi o Laurze i Massimo i zagrała epizodyczną rolę w "Kolejnych 365 dniach". Tym razem celebrytka wcieliła się w... zakonnicę.
Słuchajcie, bardzo się cieszę ze wszystkich wiadomości, które do mnie wysyłacie. Bardzo również się cieszę, że rola w tym filmie też wam się podoba. Jest co prawda epizodyczna, aczkolwiek, tak. Wiecie, bo to jest naturalna kolej rzeczy - najpierw bierzesz ślub, potem jesteś żoną, matką, oczywiście koniecznie gangstera, skoro to jest "365", a potem jedyne, co Ci zostaje, to oddać serce innemu, najwyższemu - stwierdziła żartobliwie.
Blankę możemy podziwiać w scenie, gdy Laura udaje się na obiad do restauracji ze swoim ojcem. W pobliżu stolika głównej bohaterki filmowej serii przez kilka sekund widzimy dwie gawędzące zakonnice - przypatrując się jednej z ubranych w habity kobiet, możemy dostrzec właśnie Lipińską.
Przypomnijmy, że Blanka zagrała również w poprzednich odsłonach ekranizacji "365 dni". W pierwszej z nich wcieliła się w pannę młodą, na której ślubie bawili się Laura i Massimo. W kolejnym filmie celebrytka zagrała zaś niejaką Elenę, ciężarną "kobietę mafii", którą można było dostrzec podczas ślubu bohaterów granych przez Annę-Marię Sieklucką i Michele Morrone, jak również podczas sceny wigilijnej kolacji.
Zobaczcie, jak Blanka Lipińska narzeka na polskie linie lotnicze i dziękuje za ciepłe przyjęcie swojej roli w "Kolejnych 365 dniach".