Blanka Lipińska jakiś czas temu bez oporów dzieliła się zdjęciami z przeszłości, na których wygląda inaczej niż dziś. Podkreślała, że dzięki medycynie estetycznej udało się jej wyeliminować kilka rzeczy, których nie akceptowała w swoim wyglądzie.
Nie oznacza to, że dziś Lipińska jest zadowolona ze swej powierzchowności. W rozmowie z reporterką Jastrząb Post autorka "365 dni" jednym tchem wymieniła swoje kompleksy.
Ja mam za duże uda, nie mam bioder, co powoduje, że te uda są jeszcze większe, bo nie mam bioder. Nogi mam takie krótkie, a taki długi tułów – ja tylko to oszukuję dobrze - wyjaśniła.
Okazuje się, że Blanka nie do końca jest zadowolona ze swoich włosów i proporcji ciała.
Mam wielką głowę, ogromną po prostu. Mam wielką twarz, ciągle ją próbuję zmniejszać, ale już się nie da z nią nic zrobić. Mam wstrętne włosy, które są tak proste, jak druty, bo ja mam włosy jak azjatyckie. Nienawidzę tych włosów, ogoliłabym się na łyso najchętniej - wyznała z rozbrajającą szczerością.
Na uwagę reporterki, że ma bardzo dużo kompleksów, Blanka zauważyła, że są pewne części ciała, które u siebie lubi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A stopy mam akurat bardzo ładne, ja lubię swoje fryteczki - stwierdziła.
Celebrytka oświadczyła też, że nauczyła się dystansować wobec kompleksów i niedoskonałości.
Ja mam duży dystans, bo nie mogę nic na to już poradzić. No co mam poradzić, że mam takiej długości nogi? No mogę niby zrobić tę operację rozciągającą, ale nie jestem chora na głowę. Więc co mi pozostaje? Tylko się mogę z tego pośmiać, że mam bioderka jak chłopczyk - skwitowała.
Lipińska dodała też, że od lat czyta na swój temat niepochlebne komentarze w internecie, co nie oznacza, że nie chciałaby, aby zniknęły.
Mam to w d*pie, aczkolwiek mogłoby się to skończyć i fajnie by było, jakby na przykład zaczęło to być karalne - podsumowała.