Blanka Lipińska zaczynała karierę w show-biznesie jako pisarka erotyków, której książki doczekały się ekranizacji. Celebrytka zaczęła również czynnie rozwijać media społecznościowe, gdzie pozostaje w stałym kontakcie z obserwatorami. Nigdy nie gryzie się w język.
Blanka Lipińska niedzielne popołudnie spędziła w gronie najbliższych jej osób. Zabrała rodziców do restauracji Magdy Gessler. Nie był to dobry wybór. Jedzenie wyjątkowo jej nie smakowało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska psioczy na restaurację Magdy Gessler
Słodki Słony niegdyś należał do grona restauracji, które należały do ulubionych lokali gastronomicznych Blanki. Niestety, ostatnia wizyta w lokalu wiązała się dla niej z ogromnym rozczarowaniem. Na InstaStories wyznała, że zamówiła między innymi botwinkę, która to jej zdaniem była za słona. W swojej "recenzji" nawiązała do "Kuchennych rewolucji".
Zabrałam rodziców na niedzielny obiad do Słodki Słony w Wilanowie i powiem tak... Potrzeba tu "rewolucji", bo ceny z kosmosu, a jedzenie niestety niejadalne. Ta botwina ze zwarzoną śmietaną, którą widzicie na zdjęciu, była tak słona, że nie dało się jej zjeść. O pozostałych daniach i ich smaku wspominać nie będę, bo to kwestia gustu... Smuteczek... Lubiłam tę knajpę... - żaliła się Blanka Lipińska.
Jedna z obserwatorek zapytała, czy Blanka Lipińska zwróciła się z problemem do obsługi restauracji. Okazuje się, że kelnerka zareagowała.
Oczywiście, że tak. Bardziej chodzi o to, że coś takiego wyszło z kuchni i zostało zaserwowane. Zapytałam obsługi, czy kucharz próbował tego dania przed wydaniem. Pani przeprosiła, zdjęła z rachunku i tyle. No co miała zrobić? Przecież to nie ona gotowała - wyjaśniła.
Nie zabrakło też akcentu humorystycznego.
Może masz do wyboru smak - słodki albo słony w daniu - zasugerowała jedna z obserwatorek.
Dokładnie - dodała Lipińska.