Pod koniec lutego wyszło na jaw, że Blanka Lipińska i Baron są parą. Początkowo wydawało się, że ich związek to jakaś akcja marketingowa, ale wygląda na to, że "pisarkę" i muzyka połączyło jednak szczere uczucie. Od kilku miesięcy autorka 365 dni z zapałem relacjonuje rozwój związku na Instagramie.
Lipińska chwaliła się między innymi, że gdy "Baruś wychodzi ze śmieciami, to wraca z kwiatami" oraz że "produktywnie spędzają noce".
Z najnowszych relacji na InstaStories Blanki możemy dowiedzieć się, że wyruszyła z Barusiem nad morze. I to nie byle czym, bo wynajętym kamperem.
Ruszamy na przygodę naszym nowym domem. Nie da się ukryć, że jest luksusowy - piszczała z podniecenia Blanka. Nie ma biedy, nie ma krzywdy.
Celebrytka pokazała na nagraniu lodówkę wypełnioną alkoholem oraz szerokie łóżko. Pochwaliła się też prysznicem i... sedesem.
Srogi wypas - podsumowała. Aluś jest zachwycony. Zobaczymy, jaki będzie feedback po pierwszej nocy. Zaje*ista fura z fotelami lotniczymi, gruby sztos i wypas.
Zakochani wybrali się na Hel. O poranku Blanka jak zwykle ogłosiła, że "to będzie piękny dzień".
Śpi się tutaj rewelacyjnie, materac jest twardy. Musimy zmienić kemping. Wjedziemy gdzieś do lasu i będziemy czekać, aż przyjdzie chłop z piłą i mnie zamorduje - zaczęła snuć mroczne wizje.
Ja nie wziąłem piły - wtrącił Baron.
A siekierkę, a drąga? - dopytywała Lipińska.
Na to pytanie Baruś niestety nie odpowiedział.