Blanka Lipińska należy do szerokiego grona celebrytek, które wręcz kochają dalekie wojaże i nie szczędzą grosza na podróżowanie "po królewsku". Na początku roku pisarce zamarzyła się podróż do Tulum, które rok wcześniej określiła mianem "przereklamowanego". Przy drugim podejściu udało jej się jednak odczarować ubóstwianą przez influencerki meksykańską miejscowość.
Po powrocie Lipińska została "przyłapana" na schadzce z tajemniczym nieznajomym. Nauczona błędami przeszłości nabiera jednak wody w usta i woli teraz nie poruszać publicznie tematu swojego życia uczuciowego, dlatego wciąż nie wiadomo, czy z całuśnym właścicielem srebrnego mercedesa połączyło ją coś poważniejszego.
Tymczasem 36-latka zdążyła już wyruszyć na kolejne egzotyczne wczasy. W czwartek emanująca szczęściem gwiazda pochwaliła się, że jest w Phuket, mieście położonym w Tajlandii, do którego Blania udała się zresztą po raz pierwszy w życiu. Autorka znanego erotyka zatrzymała się w eleganckim hotelu Keemala. Ceny za noc zaczynają się tam od 1945 złotych za noc. Przy okazji celebrytka zobowiązała się, że od tej pory będzie próbowała odciągnąć myśli fanów od wojny w Ukrainie.
Witam was z Tajlandii - relacjonowała Lipińska. Po raz pierwszy w życiu tu przyjechałam. Bardzo marzyłam o tej podróży i po prawie 20 godzinach podróży jesteśmy na miejscu w przepięknym hotelu. I tą podróżą chciałabym wrócić do moich rytuałów na Instargamie, czyli do tego, żeby przynajmniej udawać, że jest normalnie. Nie udając oczywiście, że nie wiem, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Po prostu, żeby do Was gadać, być odskocznią i oddechem. Postaram się dać wam odrobinę poczucia, że jeszcze będzie lepiej.
Znana globtroterka wyjawiła, że podróż do Tajlandii wiązała się z całą masą formalności. Jako że kolejna fala koronawirusa dotarła tam z półrocznym opóźnieniem, na miejscu wciąż obowiązuje wiele restrykcji. Lipińska zapowiedziała już, że najbardziej zależy jej na wycieczce do sanktuarium słoni, które akurat można odwiedzać w dobie covidu.
Zawsze chciałam przytulić się do słonia. To nie takie miejsce, gdzie męczą słonie. Tu ratują je, czczą i kochają. Jaram się strasznie, bo tu jest tak pięknie. Gorąco, ale żeby nie było, że narzekam - dodała.
Doceniacie jej misję?