Blanka Lipińska zdążyła już wrócić z kolejnych w tym roku wakacji. Niestety Tajlandia, w której próbowała tym razem wypocząć, okazała się sporym rozczarowaniem. "Pisarce" nie tylko nie posmakowało tamtejsze wino, które zmuszona była wylać do zlewu, ale i z trudem znosiła panujące w Azji wysokie temperatury.
Zobacz: Blanka Lipińska żali się na wakacje w Tajlandii: "Idzie umrzeć od tego GORĄCA. Nie wyrabiam"
Całe szczęście wyczerpana urlopem Blania jest już w Polsce, w której bez obaw o przegrzanie się może nosić ulubioną odzież. Na najnowszych zdjęciach, jakie zdołali wykonać 36-latce paparazzi, widać, że korzysta z możliwości, jakie daje chłodny, wschodnio-europejski klimat. Podczas ostatniego wyjścia na miasto zaprezentowała się bowiem w wygodnym, nieco wymiętym welurowym dresie, o czym nie omieszkaliśmy napisać.
Ewidentnie niepocieszona publikacją Pudelka Lipińska postanowiła się do niej odnieść na swoim Instastories i sprostować kilka kwestii. Opublikowała nagłówek ze sobą w roli głównej, pod którym napisała:
A kto prasuje welur? - zareagowała, następnie ujawniając, że skrzętnie śledzi sekcję komentarzy na naszym serwisie:
Dobrze, że osoby komentujące wiedzą to w przeciwieństwie do twórców tego niebywale lapidarnego artykułu - napisała, dodając jeszcze, że w jej kubku wcale nie znajdowała się kawa:
PS To mleko - zdradziła.
Dziękujemy Blani za ważny komentarz w sprawie i doceniamy, że jest na bieżąco z naszymi publikacjami :)