Blanka Lipińska niemalże od początku swej "twórczej" działalności miała na pieńku z polskim środowiskiem feministycznym. Działaczki co rusz oskarżają autorkę 365 dni o promowanie przemocy wobec kobiet i wspieranie "kultury gwałtu". Ona natomiast twierdzi, że prawdziwym feminizmem jest zezwolenie paniom na przeżywanie swojej seksualności tak, jak tylko mają na to ochotę.
Lipińska postanowiła nie odpuszczać i po raz kolejny postanowiła dopiec zadeklarowanym feministkom w najnowszym wywiadzie dla Plejady.
Powiedz mi, co te wojujące feministki naprawdę zrobiły dla kobiet? Ile razy dziennie są opluwane za swoją działalność? Ja książki napisałam dla siebie, czyli dla kobiety i wydałam je dla kobiet. Każdego dnia mi się za to mniej lub bardziej obrywa. A czego one dokonały? Czy to, że prowadzą blogi, które czyta średnio 17 osób, pomaga kobietom? Jeśli tak, to super. Ale do cholery, niech się odczepią od dziewczyny, która naprawdę stara się coś zmienić, a jest kobietą i osiągnęła sukces w męskim świecie - domaga się Lipińska.
Nikt nie bierze tego pod uwagę, że te książki nie są podręcznikami ani poradnikami, to powieść, opowieść, historia. Poza tym nie jest to lektura obowiązkowa. Czytają je tylko ci, którzy chcą. A kobiety mają różne fantazje. (…) Jedna dziewczyna będzie lubiła seks po bożemu przy zgaszonym świetle i w ciszy, a druga - takie pieprzenie, że usłyszą ją sąsiedzi z trzech kamienic obok.
Jednocześnie Blanka nie ukrywa, że wcale nie uznaje siebie samej za "pisarkę". Nie ukrywa też, że jej warsztat pozostawia wiele do życzenia, szczególnie jeśli mierzą się z nim koneserzy literatury pięknej.
Pisarzem był Żeromski. Ja napisałam 1500 stron, wydałam trzy książki i jestem autorką. Jestem też prowadzącą program, hipnotyzerką, producentką, wizażystką ,byłą menadżerką klubów nocnych, specjalistką od sprzedaży, świetnym szefem kuchni. (…) Druga sprawa jest taka, że wydaje mi się, że ja po prostu nie umiem pisać. W świetle języka polskiego jestem grafomanką. Piszę językiem mówionym - przyznaje bez ogródek nowa dziewczyna byłego chłopaka Julii Wieniawy.
Przypomnijmy: TYLKO NA PUDELKU: Julia Wieniawa ma dość medialnej miłości "Blani" i "Barusia". "Szybko zapomniał o tym, co ich łączyło"
Lipińskiej nie ominął również temat pandemii koronawirusa. W rozmowie z portalem kobieta renesansu stwierdziła, że ze względu na narodową kwarantannę przewiduje nadchodzący "baby boom".
Uważam, że po kwarantannie przyrost naturalny będzie gigantyczny. Za dziewięć miesięcy będziemy mieć prawdziwy wysyp dzieci. Wydaje mi się, że w pewnym momencie ludzie z nudów będą uprawiać seks.
Myślicie, że Blanka sama planuje przyczynić się do przepowiadanego wyżu demograficznego?