Blanka Lipińska nigdy nie ukrywała, że z aktorami wcielającymi się w bohaterów jej autorskiej powieści łączą ją przyjacielskie stosunki. "Pisarka" szczególną słabość zdaje się mieć do odkrytego przez siebie Włocha, filmowego Don Massimo Torricelli.
Niestety, ostatnio nad relacją Blani i Michele Morrone zawisły ciemne chmury. A wszystko za sprawą Instastories, które zamieściła na profilu kilka tygodni temu. 36-latka wyznała wówczas, że "nienawidzi Włoch dosłownie za wszystko", co zwróciło uwagę fanów aktora, a następnie i jego samego. Mężczyzna postanowił zareagować na krytyczne uwagi skierowane w stronę ojczyzny, kategorycznie odcinając się od słów wypowiadanych przez Lipińską.
W rozmowie z reporterem Jastrząbpost celebrytka odniosła się do sytuacji, tłumacząc, że "dała upust swojemu żalowi":
Jeden lubi ciastko z kremem, drugi jak mu nogi śmierdzą - zaczyna refleksyjnie. Ja uważam, że nie muszę lubić wszystkiego i nie muszę lubić wszystkich krajów na świecie. Akurat przez te 6 tygodni, jak siedzisz gdzieś 6 tygodni, to naprawdę można dostać w kość i ja w kość bardzo dostałam... Dałam upust swojemu żalowi, dzień przed moja czara goryczy się przelała - wspomina, zdradzając, że tak naprawdę poszło o... mleko:
Kolejny raz czekałam na mleko 40 minut. Mleko, którego nie mogłam wypić, bo się spieszyliśmy, bo mieliśmy transfery itd.
Okazuje się, że rano bez krowiego napoju do Blanki lepiej nie podchodzić. Autorka "365 dni" przyznała, że po czasie zrozumiała, że jej reakcja była przesadzona - niestety, było już za późno:
Finalnie - kiedy dostałam to mleko i się uspokoiłam, bo wiesz - jeden pije na śniadanie kawkę, drugi mleko. I dopiero po tym mleku należy podejmować ze mną jakąkolwiek rozmowę. I ja też wtedy powinnam dopiero nagrywać storkę. A, że nagrałam sfrustrowana tę storkę, to wyszło jak wyszło. Zresztą potem ją skasowałam, bo stwierdziłam: "Jezu, potworze, z którego lochu wylazłeś?". Skasowałam tą storkę, ale pojawiła się ponownie po 2 tygodniach.
Celebrytka zapewniła jednocześnie, że między nią a Morrone nie ma złej krwi, a spór został zażegnany całusem: On poczuł się dotknięty. Ja mu powiedziałam, że jeżeli poczuł się dotknięty, to przepraszam. Doskonale zdawał sobie sprawę jak było. I tyle. Daliśmy sobie buziaka i nie ma "niestety" sensacji.
Odetchnęliście z ulgą?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!