W ciągu ostatnich dwóch lat Blanka Lipińska zrobiła spektakularną karierę. Z nikomu nieznanej dziewczyny z Puław stała się najpopularniejszą polską autorką powieści erotycznych. Jej pierwsza książka była takim sukcesem, że nawet doczekała się ekranizacji. Co prawda film 365 dni został zmiażdżony przez krytykę, ale "pisarka" twierdzi, że się tym nie przejmuje.
Blanka doskonale wie, jak wykorzystać swoje pięć minut. W pewnym momencie zaczęła dosłownie "wyskakiwać z lodówki". Przed wybuchem pandemii koronawirusa nieustannie pojawiała się na branżowych imprezach i udzielała wywiadów. Zdążyła też związać się z Baronem, dzięki czemu nadal wzbudza zainteresowanie mediów. Na kwarantannie głównie bowiem relacjonuje rozwój relacji z "Barusiem".
Zobacz: Blanka Lipińska wspomina imprezę z "Barusiem" SPRZED LAT: "Jeden klub. Dzielące nas 3 metry"
Można się spodziewać, że Lipińska szybko nie odda miejsca w pierwszej lidze celebrytek i jak lwica będzie walczyć o kontrakty. W niektórych projektach nie weźmie jednak udziału. Okazuje się, że miała już propozycję walki "w klatce", ale ją odrzuciła.
Chciałam, ale mam kompresyjnie złamane lewe kolano i przepuklinę na odcinku lędźwiowym. Dostałam propozycję, żeby zawalczyć w jednej z federacji, ale musiałam odmówić. Nie dlatego, że nie lubię się bić, bo bardzo lubię. Natomiast nie pozwala mi na to zdrowie - twierdzi.
Blanka wyklucza też pląsanie po polsatowskim parkiecie.
To jest powód, dla którego ani nie wystąpię w "Tańcu z Gwiazdami", ani nie walczę w klatce. Może to i dobrze, bo teraz mogę udawać, że jestem taka kobieca i delikatna - mówi w rozmowie z Plejadą.
Żałujecie, że nie zobaczycie jej w oktagonie z Eweloną lub Linkimaster?