Blanka Lipińska jest jedną z tych niewielu celebrytek, które lubią wspominać zamierzchłe czasy i pokazywać zdjęcia z lat, gdy w swojej opinii nie prezentowały się tak dobrze, jak teraz. Dzięki temu wiemy, że "pisarka" ma za sobą spektakularną metamorfozę.
Zobacz: Od "dziewczyny z sąsiedztwa" do kobiety wampa. Tak się zmieniła Blanka Lipińska! (STARE ZDJĘCIA)
W piątek dumna z tego, jak się aktualnie prezentuje, Blania zgodnie z "tradycją" przemówiła do obserwatorów zza kierownicy. Relację rozpoczęła od zachwytów nad działaniem instagramowych upiększaczy:
Z tym filtrem i bez rzęs wyglądam, jakbym miała 17 lat! - zaczęła oczarowana tym, co zobaczyła na ekranie telefonu, po czym po chwili namysłu postanowiła sprostować swoją wypowiedź i przy okazji wrócić wspomnieniami do czasów, gdy była nieco większa:
Jak miałam 17 lat to tak nie wyglądałam. Wzięłam tabletki antykoncepcyjne i utyłam 35 kilogramów. (...) Byłam gruba, ważyłam 84 kilogramy - przy wzroście 160 cm to wcale nie jest mało. Nie, no naprawdę źle wyglądałam - stwierdziła.
Po kilku godzinach zdecydowała się ponownie zabrać głos i wytłumaczyć, co było przyczyną przytycia oraz jak udało się jej zrzucić nadprogramowe kilogramy.
Ci, którzy są tutaj krócej, wysłali mi kilkadziesiąt pytań dotyczących tego, jak schudłam. Otóż kochani, odstawiłam tabletki antykoncepcyjne - po pierwsze - i nigdy więcej do nich nie wróciłam. Po prostu się okazało, że nie mogę brać antykoncepcji hormonalnej, bo będę od niej tyła. Niezależnie od tego, czy będą to plastry, czy byłby to implant. (...) Ja nie mogę używać żadnej antykoncepcji hormonalnej. Od każdej tyję i dostaję świra. Mam stany depresyjne, a potem zaczynam krzyczeć. Nie, nie, hormony nie są dla mnie - tłumaczy szczerze prawie 800-tysięcznej publiczności i dodaje, że do rezygnacji z antykoncepcji hormonalnej dołożyła także dietę:
Ja po prostu weszłam na dietę. W marcu się zorientowałam, że jestem gruba, a w lipcu ważyłam już 48 kilogramów.
Zobacz też: Zdyscyplinowana Blanka Lipińska zdradza sekret swojej idealnej sylwetki: "Wolę wyglądać, niż być najedzona"
Następnie autorka "365 dni" udostępniła "słynne" zdjęcie ze studniówki:
To nie był dobry czas w moim życiu. To zdjęcie jest również najlepszym dowodem na to, dlaczego medycyna estetyczna jest potrzebna ludzkości - komentuje roześmiana, przekonując:
Ja mam naprawdę duży dystans do siebie i do tego, jak wyglądam, wyglądałam i będę wyglądać - zapewnia, po raz kolejny nie ukrywając się ze słabością do poprawek:
Mam nadzieję, że medycyna estetyczna będzie wciąż robiła progres, a lekarze w kolejnych latach będą wymyślać nowe, lepsze i bardziej skuteczne, bezpieczne i wyglądające coraz bardziej naturalnie metody na to, żeby człowieka upiększyć i powstrzymać starzenie.
Podzielacie jej nadzieje?
Przypominamy, że celebryka sporo już zdążyła sobie zmienić: Wycięcie tłuszczu z policzków, plastyka żuchwy, powiększenie ust. Tak zmieniała się twarz Blanki Lipińskiej (ZDJĘCIA)