Blanka Lipińska bez wątpienia należy do miłośniczek zagranicznych wojaży. W styczniu celebrytka postanowiła ponownie wyprawić się do Tulum. Choć za pierwszym razem Meksyk niespecjalnie przypadł pisarce do gustu, to jej kolejna podróż okazała się już znacznie bardziej udana. Nic więc dziwnego, że po powrocie do Polski Blania dość szybko zamarzyła o kolejnej zagranicznej przygodzie. Na początku marca autorka "365 dni" wyruszyła więc do Tajlandii.
I tak Blanka Lipińska już od prawie dwóch tygodni cieszy się urokami pobytu w Azji. Celebrytka zatrzymała się w mieście Phuket, gdzie urlop z pewnością dodatkowo umila jej zakwaterowanie w luksusowym hotelu, w którym za jednodniowy pobyt zapłacić trzeba minimum 2 tysiące złotych. Będąc na wakacjach, Lipińska nie zapomina rzecz jasna o instagramowych fanach i regularnie raczy ich kolejnymi relacjami z podróży. Blania chwaliła się już obserwatorom m.in. zdjęciem z wyprawy do sanktuarium dla słoni, niedawno zorganizowała także na swoim profilu Q&A, podczas którego padło pytanie o jej wybranka serca.
Przypomnijmy: Dociekliwa fanka pyta Blankę Lipińską, czy się z KIMŚ SPOTYKA. "Ja uczę się na błędach"
Niestety okazuje się, że pierwsza w życiu podróż do Tajlandii nie do końca spełniła oczekiwania Lipińskiej. Wszystko za sprawą wyjątkowo wysokich temperatur w kraju, które zdaniem celebrytki są wręcz nie do wytrzymania nawet dla miłośników podobnego klimatu. Blania postanowiła ostatnio podzielić się swoimi doświadczeniami z obserwatorami i stanowczo odradziła im wyprawę do Tajlandii.
Tu się nie da chodzić w wąskich rzeczach. Jeśli coś Was opina, to znaczy, że będzie Wam jeszcze bardziej gorąco, niż jest, a tu nigdy nie jest mniej gorąco. To nie jest w ogóle klimat dla Europejczyka. Jeżeli ktoś tu wytrzymuje... Jak? Tu naprawdę idzie umrzeć od tego gorąca - skarżyła się na Instagramie.
Lipińska przyznała, że choć jest już doświadczoną podróżniczką, klimat w Tajlandii okazał się dla niej ogromnym wyzwaniem. Jak podkreśliła, w obliczu tak wysokich temperatur nie może nawet w spokoju popracować nad opalenizną. Nie jest bowiem w stanie wytrzymać dłużej na słońcu, dlatego też większość czasu spędza, wypoczywając w domku.
Ja naprawdę po różnych krajach jeżdżę i naprawdę pierwszy raz zderzam się z taką upalną wilgotnością, że nie wyrabiam. Tu jest koszmarnie gorąco. W pewnym momencie macie wrażenie, że oddychacie zupą. To jest męczące - żaliła się na InstaStories.
Okazuje się, że wakacyjny dramat Blani może jeszcze potrwać nawet tydzień. Celebrytka zdradziła bowiem obserwatorom, że na łono ojczyzny powróci dopiero po rozpoczęciu kalendarzowej wiosny. Lipińska podzieliła się także z fanami przemyśleniami na temat zakwaterowania w Tajlandii. Jak przyznała, zdecydowała się wynająć willę na cały czas pobytu w Azji, co teraz uważa za duży błąd.
Jeżeli zostajecie tutaj dłużej niż tydzień, dziesięć dni czy dwa tygodnie, to nie proponuję Wam brać hotelu na cały pobyt - poradziła.
Jeden z internautów zapytał także celebrytkę, jak oceniłaby wrażenia z podróży do Tajlandii w skali od 1 do 10. Niestety, póki co, Blania nie wystawiła swoim wakacjom wysokiej noty...
Na razie to nie będzie wysoka nota. 3 - wyznała.
Współczujecie Blance wakacyjnego dramatu?
W najnowszym odcinku Pudelek Podcast zdradzimy kulisy starcia Królikowskiego z reporterem Pudelka oraz opowiemy o tym, kogo nie lubią Polacy. Wyjaśniamy też, dlaczego wyłączyliśmy komentarze pod artykułami o sytuacji w Ukrainie.